Właściciel firmy po zapłaceniu mandatu za pracownika, który popełnił wykroczenie drogowe, może odzyskać od niego pieniądze na podstawie przepisów kodeksu cywilnego o bezpodstawnym wzbogaceniu.
Pozwany był kierowcą samochodu ciężarowego na trasach międzynarodowych. 3 września 2008 r. na swój wniosek otrzymał od właściciela firmy transportowej kartę urlopową poświadczającą, iż w tym dniu nie prowadził pojazdów w ramach przewozów drogowych.
Mimo to, jak twierdził kierowca, właściciel kazał mu jechać do Belgii. Tamtejsza policja zatrzymała go i ukarała mandatem (5 tys. euro). Do czasu jego uregulowania policjanci uniemożliwili pozwanemu dalszą jazdę. Właściciel firmy zapłacił więc karę za pracownika.
Postanowił jednak odzyskać utracone pieniądze, powołując się na art. 122 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 1998 r. nr 21, poz. 94 z późn. zm.). Zgodnie z nim, jeśli pracownik umyślnie wyrządził szkodę, jest obowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości. Sprawa trafiła do sądu, który przyznał pracodawcy 23,9 tys. zł z odsetkami i kosztami. Nie powołał się jednak na art. 122 k.p., ale na art. 405 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.). Jest w nim mowa o bezpodstawnym wzbogaceniu.
Kierowca wniósł apelację do sądu apelacyjnego. Ten jednak podtrzymał wyrok sądu I instancji, powołując się na art. 405 kodeksu cywilnego. Także z wynikiem negatywnym dla pozwanego zakończyło się postępowanie przed Sądem Najwyższym. Jego sędziowie stwierdzili, że odpowiedzialność skarżącego nie mogła się opierać na przepisach o odszkodowawczej odpowiedzialności pracownika wobec pracodawcy, ale jedynie o bezpodstawnym wzbogaceniu.
Mandat został nałożony na kierowcę jako sprawcę wykroczenia, stąd nie powodował szkody w majątku właściciela firmy transportowej. Nie miał on (właściciel) żadnego prawnego obowiązku, aby płacić go za pozwanego. Ponieważ spłacił jego dług osobisty, to przysługuje mu zwrot kosztów. Dlatego też mógł dochodzić od niego równowartości poniesionych wydatków z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.
Bez znaczenia były zarzuty, iż właściciel firmy miał aprobować, nakłaniać czy też zmuszać swoich pracowników – kierowców – do łamania przepisów o czasie pracy w celu zwiększenia przez nich wydajności pracy i uzyskania wyższego wynagrodzenia.
SYGN. AKT II PK 277/10