Chronionego działacza związkowego można zwolnić z pracy, jeśli w czasie strajku stworzył zagrożenie dla życia i zdrowia innych pracowników, bo nie pozwolił na przeprowadzenie kontroli przeciwpożarowej w kopalni.
W 2007 roku Skarb Państwa podjął decyzję o włączeniu Kopalni Węgla Kamiennego Budryk do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Przy tej okazji związkowcy domagali się podniesienia wynagrodzenia górników do poziomu obowiązującego w całym holdingu. Niespełnienie żądań przez zarząd spowodowało, że na przełomie lat 2007/2008 wybuchł tam strajk. Po jego zakończeniu kilku z najbardziej aktywnych związkowców zostało zwolnionych z pracy. Część z nich przywrócono do pracy, a za czas pozostawania bez niej dostali odszkodowania.
Pracodawca odmówił jednak przywrócenia do pracy trzech związkowców, chociaż osoby te były chronione na podstawie art. 32 ust. 1 pkt 1 ustawy z 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych (tj. Dz.U. z 2001 r., nr 854, poz. 79 z późn. zm.). Takich osób pracodawca nie może zwolnić bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej, a w tym przypadku ta jej nie wyraziła.
Pracownicy odwołali się do sądu I instancji, który przyznał im odszkodowania. Pracodawca złożył apelację od niekorzystnego dla siebie wyroku. Sąd II instancji, odmawiając im prawa do odszkodowania, uznał, że zachowanie związkowców było naganne. Sąd wskazał na art. 8 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz.U. z 1998 r. nr 21, poz. 94 z późn. zm.). Zgodnie z nim pracownik nie korzysta z ochrony, jeśli jego działanie było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. W pierwszym przypadku związkowiec uderzył pracownika, który był przeciwnikiem strajku. Drugi zwolniony związkowiec opluł innego pracownika, który udzielając wywiadu, skrytykował związkowców w mediach. Natomiast trzeci ze zwolnionych stworzył zagrożenie dla zdrowia i życia pracujących pod ziemią górników, bowiem nie wpuścił na teren kopalni zewnętrznej firmy zajmującej się prewencją przeciwpożarową. Związkowcy złożyli kasację do Sądu Najwyższego (SN). Próbowali przekonywać, że takie zachowanie mieści się w tzw. kulturze robotniczej, a zarzuty pracodawcy są przesadzone.
– Pracodawca chciał w ten sposób pozbyć się najbardziej aktywnych związkowców broniących praw pracowniczych – przekonywała Katarzyna Walasek, radca pracy reprezentujący zwolnionych związkowców.
SN jednak nie uznał tych argumentów, oddalając kasację jako bezzasadną.
– Ochrona działaczy związkowych jest istotną wartością, ale w tym przypadku nastąpiło naruszenie nietykalności cielesnej oraz zagrożone zostało zdrowie i życie górników – mówi Teresa Flemming-Kulesza, sędzia SN.
SYGN. AKT 221/10 oraz 278/10