Samorządy muszą gwarantować pedagogom wszystkie przywileje z Karty Nauczyciela. Państwo nie musi pokrywać całości ich kosztów. Może je wspomagać finansowo, ale to one muszą znaleźć pieniądze na edukację.

Trybunał Konstytucyjny uważa, że zapewnienie edukacji to jedno z podstawowych zadań gmin. Jeśli prowadzą one szkoły muszą zatrudniać nauczycieli na podstawie Karty Nauczyciela. Nie mogą też skarżyć się, że są dyskryminowane wobec np. szkół publicznych prowadzonych przez stowarzyszenia, które nie muszą uwzględniać przywilejów z Karty. Zdaniem TK obowiązek stosowania przez szkoły gminne Karty nie narusza też ich samorządności.

4,5 roku w kolejce po wyrok

Takiej odpowiedzi doczekała się wczoraj po 4,5 roku Rada Gminy Szostowice. Wskazywała we wniosku do TK, że samorządy prowadzące szkoły i przedszkola, które muszą zatrudniać nauczycieli na podstawie Karty ponoszą wysokie koszty ich prowadzenia. Np. pensje nauczycieli czy zasady ich zwalniania są ustalane odgórnie przez rząd. Gmina powoływała się na przykład szkół stowarzyszeniowych, gdzie nauczyciele pracują zwykle więcej niż ich koledzy ze szkół gminnych. Tam muszą w tygodniu przepracować tylko 18 godzin zajęć (tzw. pensum).

To powoduje, że gminy muszą zachowywać się niegospodarnie.- W gminie jest pięć szkół, z czego jedna prowadzona przez stowarzyszenie. To ona ma najwyższe osiągnięcia w nauce i jest najlepiej wyposażona. Koszty jej utrzymania są dwukrotnie niższe – argumentował wczoraj w Trybunale Marek Janikowski, wójt gminy SzostowiceTłumaczy, że szkoły gminne muszą skupić się na zapewnianiu nauczycielom pensji, a na remonty lub ich doposażenie brakuje pieniędzy.

Zdaniem wnioskodawców obecne przepisy wręcz dyskryminują szkoły samorządowe, bo nie mogą one decydować o czasie pracy i wynagrodzeniu nauczycieli.

Równy dostęp

Innego zdania jest Andrzej Dera, poseł PIS reprezentujący Sejm. Argumentował, że stowarzyszenia były zakładane najczęściej przez rodziców lub nawet samych nauczycieli, którzy za niższą pensje i zatrudnienie decydowali się na poprowadzenie szkoły, którą gmina miała zlikwidować.

Tak najczęściej jest w małych miejscowościach, gdzie koszty utrzymania szkoły są duże, a uczniów jest niewiele. Wskazywał też, że gminy co roku otrzymują z budżetu subwencje oświatową, która jest przyznawana w przeliczeniu na liczbę uczniów.Podobnie orzekł TK. Wskazał, że jednym z podstawowych zadań gminy jest tworzenie i prowadzenie szkół oraz przedszkoli. Uznał, że państwo może tylko wspierać samorządy subwencja oświatową, ale to na nich ostatecznie spoczywa ciężar zapewnienia środków na utrzymanie szkół, w tym na pensje. Nie można też, zdaniem TK, mówić w tym przypadku o dyskryminacji gmin.

- Jednolite zasady wynagradzania nauczycieli szkół gminnych gwarantują odpowiedni poziom nauczania i możliwie równy dostęp do oświaty mieszkańców gminy – uzasadniał Marek Kotlinowski, sędzia sprawozdawca TK.

Niższe pensje

Gminy są oburzone orzeczeniem TK. Marek Olszewski wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich mówi, że gminy powinny mieć wybór jak zatrudniać nauczycieli. Tym bardziej, że mogłyby to robić taniej i lepiej.- Zgłaszają się do na nauczyciele poszukujący pracy, którzy pracowaliby za niższe stawki i dłużej.

Obecny system jest też kompletnie niemotywujący – mówi Marek Olszewski. Jego zdaniem to marnotrawstwo samorządowych pieniędzy. W szkołach publicznych prowadzonych przez stowarzyszenia nauczyciele najczęściej pracują więcej godzin i za niższą pensję, nie mają urlopu dla poratowania zdrowia. Ponadto zatrudniani są na czas określony (najczęściej od września do końca czerwca).