Według analiz Banku Światowego prowadzonych dla ponad 200 krajów świata Polska jest jednym z najgorzej rządzonych państw Europy. Dogania nas Rumunia, za nami tylko Bułgaria. Jakość rządzenia spada od 1996 roku, gdy po raz pierwszy opublikowano wyniki badań. Można powiedzieć: trudno. Z jakiegoś powodu mamy gorszych polityków niż inne kraje, tam potrafią rządzić, a nasi nie.
Ale czasy się zmieniły. Nieudacznictwo w rządzeniu sięgnęło szczytu za czasów rządu Tuska. Zadłużamy się szybciej niż za czasów Gierka, zamiast przyjaznego państwa mamy nieprzyjazne draństwo. Z powodu nieudolnego rządzenia w finansach publicznych zaczęło brakować pieniędzy. Zamiast zacząć oszczędzać, politycy sięgają do naszych kieszeni. Podnoszą podatek VAT, na razie do 23 proc., ale zapowiedzieli podwyżkę do 25proc. Zamrozili progi w podatku PIT, co prowadzi do jego wzrostu, podnieśli efektywną stawkę podatku CIT, eliminują szereg kosztów uzyskania przychodu. Przygotowują podatek bankowy, co uderzy nas po kieszeniach droższym kredytem i wyższymi opłatami. Wprowadzają podatek dla polskich firm branży farmaceutycznej, żeby zatrudnić kolejnych urzędników. Nie informują społeczeństwa o nadchodzącej podwyżce podatku za emisję dwutlenku węgla, która dramatycznie podniesie ceny energii elektrycznej.
To wciąż było za mało. Pieniędzy nadal brakowało. Więc rząd w końcu sięgnął po nasze emerytury. Po kilku miesiącach udawanej debaty i pseudoargumentów czas powiedzieć Polakom prawdę o propozycjach rządu. A proponowany system emerytalny, co do zasady, nie różni się niczym od Bezpiecznej Kasy Oszczędności Lecha Grobelnego ani od innej piramidy finansowej – Bernarda Madoffa. Przypomnijmy, że Grobelny oferował bardzo wysokie odsetki od lokat, dużo wyższe niż banki, i dopóki przychodzili nowi klienci, dopóty mógł obecnym klientom te odsetki wypłacać. Ale gdy napływ ustał, BKO stała się niewypłacalna, a Grobelny uciekł za granicę. Ludzie odzyskali tylko 1/4 swoich oszczędności.
Propozycja rządu polega na tym, żeby zabrać środki z OFE, pieniądze wydać na bieżące potrzeby, a na kontach komputerowych zapisać, że ZUS w przyszłości wypłaci wysokie odsetki, liczone jako suma wzrostu PKB i wzrostu inflacji. W kalkulacjach trzeba było przyjąć wysokie odsetki, żeby sztucznie wykazać, że w nowym systemie emerytury nie będą niższe niż w starym (dziwię się, że nie przyjęto jeszcze wyższych odsetek, np. proc., wówczas emerytury na papierze byłyby jeszcze wyższe). Dopóki napływają nowi klienci, czyli pracujący płacący podatki i składki ZUS, można wypłacać te wysokie odsetki. Ale gdy społeczeństwo zacznie się szybciej starzeć i liczba płacących składki gwałtownie spadnie, po odsetki zgłosi się więcej osób, to będzie tak, jak w przypadku piramidy Grobelnego – ludzie odzyskają tylko część tego, co zapisano na ich kontach. W uzasadnieniu, które przygotował rząd, tego nie widać, bo celowo przyjęto skrajnie optymistyczne i nierealistyczne założenia, radykalnie zresztą odstające od założeń OECD i Komisji Europejskiej.
Czym piramida finansowa Tuska różni się od piramidy Grobelnego? Trzema rzeczami. Po pierwsze, piramida Tuska jest na gigantyczną skalę. Po drugie, twór Grobelnego zawalił się po kilku miesiącach, Tuska zawali się po kilkudziesięciu latach. Po trzecie, Grobelny był przestępcą, czyli łamał prawo, a Tusk nowe prawo tworzy.
Polacy to nie jest stado baranów, które można bez końca strzyc. Dlatego pozwiemy rząd Tuska. W badaniu TNS OBP 45proc. ankietowanych wyraziło chęć poparcia pozwu. Jeżeli to reprezentatywny wynik dla 15,3 miliona ubezpieczonych w OFE, to oznacza, że jest nas 6,9 miliona. To więcej niż głosowało na PO w 2007 roku!!!