Patrząc, jak obsadza się ważne stanowiska w urzędach, chce się krzyknąć: skończmy z tą fikcją. Niech w administracji będzie tak jak w firmach. Przychodzi nowy szef, a za nim jego ludzie.
Dlaczego każdy minister nie mógłby mieć kompetentnych i zaufanych pracowników. W USA prezydenci po objęciu urzędu obsadzają swoimi politycznymi zwolennikami kilka tysięcy stanowisk. Może zatem warto zrezygnować z długotrwałych i czasochłonnych konkursów? Tak, ale pod warunkiem, że i ministrowie, i urzędnicy będą lepiej kontrolowani. A każde bezprawne czy sprzyjające prywatnym interesom działanie będzie szybko i surowo karane.