Przed uchwaleniem przepisów o urlopie ojcowskim niektórzy przedstawiciele pracodawców twierdzili, że zostanie on wprowadzony tylko po to, aby mężczyzna miał czas na przehulanie becikowego. Trudno bowiem przyznać, że tydzień dodatkowego urlopu dla ojców spełnia swój cel, czyli zachęca do posiadania dzieci, ułatwia kobietom powrót na rynek pracy i umożliwia ojcom nawiązanie więzi z potomstwem.
Podobnie jak becikowe, czyli absurdalne, jednorazowe świadczenie, które ma przekonać młodych ludzi do posiadania dziecka, decyzji ważnej przez całe życie. Za prawdziwy przywilej dla rodziców trudno też uznać dwa dodatkowe tygodnie urlopu macierzyńskiego. Zwłaszcza że pracownik musi samodzielnie złożyć wniosek w tej sprawie do pracodawcy. Firma może uznać go za tzw. trudnego pracownika, któremu bardziej zależy na własnych uprawnieniach niż na dobru pracodawcy. Takie zachęty nikogo przy zdrowych zmysłach nie przekonają do rodzicielstwa. Skoro tak dużo mówi się w Polsce o problemach demograficznych i polityce prorodzinnej, warto zastanowić się nad wprowadzeniem rzeczywistych narzędzi, które zachęcą pracowników do posiadania dzieci. Bo obecnie ustawodawca dał im prawo do becikowego czy dodatkowych, krótkich urlopów, a wciąż horrorem jest zapisanie dziecka do przedszkola czy do lekarza specjalisty.