Wydaje się, że w służbie cywilnej wszystko układa się jak w zegarku. Nie słyszy się o zbyt długo pełniących obowiązki, o przeciągających się konkursach, o niezatrudnianiu osób, które je wygrały.
Można powiedzieć, że po latach zawieruch w końcu nastał pożądany spokój. Tak zresztą twierdzą dyrektorzy generalni urzędów. Członkowie Rady Służby Cywilnej zastanawiają się jednak, czy to nie jest spokój pozorny. Nie ma p.o., bo są zastępcy, nie ma konkursów, bo łatwiej jest przenieść dobrego pracownika. Czy ich obawy są przesadzone? Ostrzeżeń nigdy za dużo. Jednak z propozycjami zmian warto poczekać jeszcze kilka miesięcy, obserwować system, aby nie wylać dziecka z kąpielą.