Ankieta przygotowana przez resort edukacji mająca sprawdzić, jak i jakie programy profilaktyczne realizują szkoły, przypomina słynne filmowe badanie zawartości cukru w cukrze.
Nie sprawdza, jakie są efekty działania, tylko do ilu adresatów zostało skierowane. Jednak dzięki temu w sprawozdaniu prezentowanym w Sejmie statystyki wypadną świetnie. Może wyjść nawet, że 200 proc. uczniów bierze udział w programach, bo przecież jeden bywa uczestnikiem kilku. Tak może jednak nie być, bo dyrektorzy protestują i nie chcą wypełniać megasprawozdań. W efekcie działanie, które miało podwyższyć notowania, utknie w martwym punkcie. Chyba że resort się zreflektuje i opracuje mniej czasochłonną ankietę.