Niemal 20 lat po wprowadzeniu wolnorynkowych reform Ministerstwo Gospodarki przedstawia projekt ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. Dzieło to wygląda solidnie (ma nawet preambułę) i bez wątpienia jego idea – więcej zaufania do obywateli i rynku, a mniej kontroli państwa – jest słuszna.
Ma więc być mniej zezwoleń, koncesji, kar, restrykcji, opłat, zaświadczeń czy barier w zakładaniu i prowadzeniu firm.
To nie pierwsza tego rodzaju zapowiedź. Od lat słyszymy, że nasza gospodarka jest coraz bardziej reglamentowana, ograniczana czy wręcz pętana przez coraz większą liczbę przepisów. Ministerstwo wylicza, że przeanalizowało 205 ustaw i okazało się, że aż 129 z nich nakłada na przedsiębiorców różnego rodzaju ograniczenia. Rząd, aby zmienić ten stan rzeczy, musi jednak zachować determinację. Wiele z proponowanych rozwiązań będzie bowiem ograniczać interesy bardzo wpływowych grup nacisku, przedstawicieli grup zawodowych czy samych urzędników. Ci ostatni, jak wiadomo, wolą zachowywać kontrolę nad otaczającą nas rzeczywistością.
Problem tkwi też w szczegółach planowanych zmian. Między innymi w tym czy nasze państwo, administracja i działające systemy informatyczne są na tyle sprawne, aby – po wprowadzeniu nowych rozwiązań – ograniczyć nadużycia.



Na przykład osoby, które będą ubiegać się o świadczenia rodzinne czy z pomocy społecznej, nie będą przynosić zaświadczeń z urzędów skarbowych o dochodach. Wystarczy, że złożą oświadczenie. Idea słuszna pod warunkiem, że przyznający wsparcie urzędnik w gminie ma dostęp do danych urzędu skarbowego i może w kilka sekund sprawdzić prawdziwość oświadczenia. Drugi przykład. Pracownicy nie otrzymają co miesiąc druków ZUS RMUA, które służą im m.in. do udokumentowania prawa do opieki lekarskiej. Gdyby w rejestracji przychodni czy szpitala było podłączenie do bazy danych ZUS, pracująca tam osoba mogłaby sprawdzić, czy za pacjenta jest opłacana składka do NFZ. Ale póki co go nie ma. Nie wiadomo więc, jak będziemy udowadniać prawo do leczenia.
Może się okazać, że ułatwienia spowodują nadużycia i utrudnienia. Najlepiej byłoby więc, gdyby do ustawy dodać jeszcze jeden element. Oprócz ograniczania barier – tworzenie nowoczesnej e-administracji.