UE zachęca do zakładania firm i daje na to pieniądze. Teoretycznie powinny wystarczyć dobry pomysł i determinacja. W praktyce potrzebny jest jeszcze własny kapitał.
Okazuje się, że instytucje, które dzielą dotacje, traktują taki kapitał jako zabezpieczenie płynności finansowania nowej firmy. Na wypadek gdyby unijne środki – jak zdarzało się już w tym roku – nie dotarły na czas. Tak jednak być nie powinno. Wkład własny nie może być dodatkową nieformalną gwarancją, m.in. dlatego że osoby go nieposiadające są pozbawione na starcie szans na dotacje. Finansowanie firm zakładanych za unijne środki powinno gwarantować państwo. Własne środki powinny służyć do podejmowania ambitniejszych i kosztowniejszych przedsięwzięć.