Miniprzedszkolom, które powstają za środki UE, warto pomóc. Są tańsze w utrzymaniu niż standardowe placówki, powstają głównie na wsiach, integrują rodziców i całą lokalną społeczność, a także aktywizują kobiety do podejmowania pracy.
Pomagają dzieciom z małych ośrodków dogonić w nauce rówieśników z miast. Rodzice już się przekonali, że warto do nich posyłać swoje pociechy, bo w przyszłości pomoże im to osiągnąć lepsze wyniki w szkole. Byłoby dobrze, gdyby w miniprzedszkola uwierzył także rząd. Samorządy, którym kończą się pieniądze na ten cel, liczą, że w kolejnych latach będą na to dodatkowe środki z UE. Z zyskiem dla wszystkich.