Po 125 latach od momentu wprowadzenia przez Otto von Bismarcka w Prusach pierwszego systemu ubezpieczeń społecznych, stajemy przed gigantycznym problemem ich funkcjonowania w całej Europie.
Sprawa nie jest błaha, bo życie na koszt przyszłych pokoleń tak bardzo spodobało się obywatelom krajów Starego Kontynentu, że XX-wieczne zobowiązania systemów emerytalnych przekraczają wielokrotnie całe ich bogactwo. Podobnie, choć nieco lepiej, jest w Polsce. ZUS winien jest Polakom 1,8 bln zł.
Dobrze więc, że coraz głośniej mówi się o konieczności prowadzenia nowej księgowości w UE. Chodzi o to, aby wykazywać zobowiązania poszczególnych państw wobec emerytów. W ubiegłym tygodniu przetoczyła się na ten temat dyskusja za sprawą raportu Pawła Dobrowolskiego z Instytutu Sobieskiego. Wskazuje ona, że nasz faktyczny dług przekracza 200 proc. PKB. Dzisiaj na ten temat zabierają głos na naszych łamach współtwórcy reformy emerytalnej. Postulują, aby wszystkie kraje UE przedstawiły ukryte zobowiązania emerytalne. Dodają, że powinien to być wręcz priorytet naszej prezydencji w UE. To bardzo przytomne postulaty. Lepiej jest znać rzeczywisty stan finansów krajów starej Unii, zanim zdecydujemy się na wstąpienie do strefy euro. Nie chcielibyśmy chyba pożegnać się ze złotym na rzecz pieniądza, który firmują bankruci.