Codzienność służby w straży nie zachęca już do realizacji dziecięcych marzeń o pracy w czerwonym wozie strażackim. Niewielkie zarobki, ciężka i niebezpieczna służba powodują, że w straży brakuje 4 tys. osób. Z
tego powodu strażacy muszą więcej pracować, w zamian otrzymując obietnicę dni wolnych. Kiedy się jednak okazało, że godziny nadliczbowe idą w miliony, straż szuka sposobu rozwiązania problemu. Zamiast wymóc na rządzie, aby zapłacił za nadgodziny, próbuje odsunąć problem. Chce, aby doliczać je do stażu do emerytury. Strażacy powinni być jednak ostrożni. Rząd chce ograniczyć przywileje emerytalne funkcjonariuszy. Może się okazać, że nie będzie ani dni wolnych, ani emerytury.