Ministerstwo Rozwoju Regionalnego postanowiło przypilnować, aby zasada równości płci w unijnych projektach przestała być papierowym hasłem.
Projekty pisane na konkursy mają być wrażliwe na ten problem i zawierać diagnozę sytuacji kobiet rekrutowanych do projektu. Teraz piszący wnioski będą się głowić, jak udowodnić, że w danej grupie, dla której piszą projekt, występuje nierówność płci i jak temu zaradzić. Droga do unijnego dofinansowania wydłuży się, a koszty uzyskania dotacji wzrosną, bo starający się o granty będą musieli zlecać analizy podwykonawcom. Wygląda to na dyskryminację przedsiębiorców. Niezależną od płci, bo w konkursach z powodu niespełnienia tzw. standardu równości będą odpadać zarówno wnioskodawcy, jak i wnioskodawczynie.