Zapomnieli jednak o swoich małych grzeszkach. Jak wśród wszystkich grup pracowniczych są wśród nich większe i mniejsze leniuszki. A ci najbardziej lubią się chwalić tym, że w ciągu miesiąca pracują 400 godzin. Do tej pory trudno było zweryfikować prawdziwość tych twierdzeń. Dlatego część dyrektorów szpitali wyposażyła ich w elektroniczne karty rejestrujące przyjście i wyjście z pracy. Nie wszystkim się to spodobało. Pojawiły się nawet głosy, że to rozwiązania wzięte prosto z książek Orwella. Ale skoro pomaga ujawnić nieprawidłowości, to dlaczego dyrektorzy nie mogliby tego wprowadzić?
Szpitale łamią przepisy ustawy, która dostosowała czas pracy lekarzy do unijnych wymogów. Łamią nie dlatego, że chcą, ale muszą. Ustawa jest źle napisana, a przepisy niejasne. Dyrektor szpitala musi zapewnić jego funkcjonowanie przez 24 godziny, a w większości brakuje specjalistów. Dlatego lekarze domagali się od PIP kontroli szpitali.
Pozostało
0%
treści
Reklama
Reklama