Reforma systemu orzecznictwa ZUS wprowadziła zasadę, że nie sama choroba, ale jej skutki powodujące ograniczenie możliwości pracy są podstawą wypłaty renty. Prawo do niej jest przyznawane najczęściej na dwa lub trzy lata.
Zaostrzenie zasad doprowadziło do paradoksalnej sytuacji, która niewiele ma wspólnego ze sprawiedliwością społeczną. Prawie każdy zna rencistę, który od kilkunastu lat co miesiąc otrzymuje pieniądze z ZUS, choć równocześnie pracuje na czarno lub handluje. W tym samym czasie trudności z uzyskaniem prawa do świadczeń mają osoby bardziej chore. Jednak nic nie wskazuje, żeby ta sytuacja uległa zmianie. Żaden rząd nie odważył się przeprowadzić weryfikacji rencistów pod kątem ich prawa do stałych świadczeń. W końcu w Polsce zawsze są jakieś wybory, a do zwycięstwa potrzebny jest każdy głos.