W Polsce powstaje coraz więcej miniprzedszkoli. Duży wpływ na to ma złagodzenie warunków ich tworzenia i dostęp do pieniędzy z UE przeznaczonych na rozwój punktów i zespołów przedszkolnych.
Wzrost ich liczby jest ważny, bo niespełna połowa dzieci w wieku 3–5 lat ma udział w edukacji przedszkolnej. Same pieniądze z Unii mogą jednak nie wystarczyć. Rząd powinien opracować realny plan stworzenia sieci przedszkoli w każdej gminie, wzorując się np. na programie budowy boisk-orlików. Między innymi dzięki temu miniprzedszkola nie będą zamykane, gdy skończą się dotacje z UE. Na razie resort edukacji chwali się, że statystycznie w każdej gminie przedszkole funkcjonuje. Tyle tylko, że w miastach może ich być po kilkadziesiąt, a w dziesiątkach gmin ani jednego. Średnio wychodzi jedno na gminę, a w praktyce rodzice wciąż nie mają gdzie posyłać swoich dzieci.