Możliwe, że już w czerwcu tego roku z kodeksu pracy zniknie wprowadzony w styczniu tego roku obowiązek zatrudniania inspektorów ochrony przeciwpożarowej w każdej firmie.
Nie musi to jednak oznaczać, że zmienione przepisy wyeliminują wszystkie absurdalne rozwiązania z zakresu bhp, jakie do k.p. wprowadziła poprzednia nowela. Na przykład właściciel kiosku, który zatrudnia jedną sprzedawczynię, będzie musiał wyznaczyć ją jako osobę odpowiedzialną za udzielenie pierwszej pomocy (samej sobie), ewakuację i ochronę przeciwpożarową. Za ewakuację i zwalczanie pożarów na polu w trakcie zbiorów będzie też odpowiadał pracownik, choćby zatrudniony sezonowo. W praktyce część nowych przepisów to czysta fikcja. W większości firm pracodawca z łapanki wyznaczy pana Jana do zwalczania pożarów i panią Krystynę do udzielania pierwszej pomocy. Bezpieczeństwa pracy w firmie na pewno to nie poprawi.