Rząd pozwolił wreszcie wójtom, aby samodzielnie ustalali maksymalne stawki płac pracowników. Ale w zamian nałożył na nich obowiązek zatrudniania w każdym urzędzie sekretarza.
Ma dbać o kadry. Nazwa stanowiska samorządowcom kojarzy się raczej z poprzednim ustrojem niż efektywnym zarządzaniem ludźmi. W dodatku taka osoba nie jest też potrzebna w małych gminach. Ze sprawami kadrowymi i zarządzaniem ludźmi dobrze sobie radzą zastępcy wójtów. Kierownicy urzędów są teraz w patowej sytuacji. Nie chcą odwoływać zastępcy, a ustawa zmusza ich do zatrudnienia sekretarza. Ten przykład uzmysławia brak zaufania centralnej władzy do samorządów. A wydaje się, że dojrzały już one do tego, aby samodzielnie decydować, kogo zatrudnić, komu podwyższyć płace i kto ma prowadzić ich kadry. Wójt czy burmistrz ponosi odpowiedzialność przed wyborcami i to oni sprawują najlepiej funkcje kontrolne nad jego działaniami.