Moja koleżanka, która u jednego z poprzednich pracodawców była odpowiedzialna m.in. za rekrutację, wyrzucała do kosza wszystkie CV bez zdjęcia, bo przecież musi widzieć, kogo zatrudnia. Jej ulubionym zajęciem stało się czytanie co śmieszniejszych umiejętności lub zainteresowań autorów tzw. cefałek.
W wielu firmach dane osobowe kandydatów do pracy często nie są w żaden sposób zabezpieczone, bo pracodawcy nie wiedzą, że nie mogą ich przechowywać w szufladzie i zaglądać do niej, gdy szukają nowego pracownika. A przecież w CV, które ma nas jak najlepiej zaprezentować, często umieszczamy informację o wykształceniu, poprzednim i obecnym zatrudnieniu czy zainteresowaniach. To niezwykle cenne dane dla banków, ubezpieczycieli czy firm handlowych, które mogą za darmo uzyskać dzięki niefortunności naszych niedoszłych szefów.