Wydawało się, że Komisja Trójstronna, gdzie zasiadają przedstawiciele rządu, pracodawców i związków, to ostatnie miejsce, gdzie można cokolwiek konstruktywnego ustalić.
Po kompromitacji idei zawarcia wielkiej umowy społecznej, nad którą miała pracować Komisja, była ona skazana na marginalizację. Każdy patrzył na odbywające się w niej spotkania z przymrużeniem oka. Przyjdą, podyskutują, przedstawią swoje stanowiska - zazwyczaj całkowicie odmienne - i niczym konkretnym się to nie skończy. Dopiero (czy też aż) kryzys doprowadził do renesansu KT. Pod presją rosnącego bezrobocia, malejącego wzrostu gospodarczego czy groźby strajków związki i pracodawcy zawarli kompromis, który w większości popiera rząd. Naukę z tej lekcji trzeba dedykować samym twórcom porozumienia. Bezwzględne upieranie się przy swoich racjach kompromituje ideę dialogu, co prowadzi do osłabienia pozycji stron zasiadających w KT.