Ewa Kopacz, gdy została ministrem zdrowa, zapewniała, że Rejestr Usług Medycznych jest niezbędny. Ale RUM-u jak nie było, tak nie ma, a jego koncepcje wciąż się zmieniają. Miał być rejestr pierwszej generacji. Zanim jednak pomysł został przelany na papier, pojawił się nowy - RUM drugiej generacji. I prawie się udało.
Już zapowiadano przetargi, ale zmienił się prezes NFZ. A nowy ma swoje propozycje, których nie akceptuje minister zdrowia. Żeby nie być posądzonym, że RUM to tylko puste hasło, rząd ogłasza, że z jego realizacją trzeba poczekać na reformę systemu ochrony zdrowia. A ta raczej nie wejdzie w życie, bo nie zyska akceptacji prezydenta. Pacjentom życzę więc dużo zdrowia w oczekiwaniu na RUM.