Problem z kolejkami w szpitalach ma nie tylko Polska, ale także zamożniejsze kraje UE. Tam jednak listy oczekujących są budowane według standardów czytelnych dla pacjentów.
W Wielkiej Brytanii istnieją specjalne ośrodki, które zajmują się monitorowaniem tego zjawiska. W Danii i we Włoszech określono maksymalny czas, w jakim pacjent musi otrzymać pomoc. W Polsce, choć są przepisy mające porządkować szpitalne kolejki, niewiele udało się osiągnąć. Pacjenci miesiącami czekają na zabiegi. Zapowiedzi NFZ, że wzmocni i usprawni system monitorowania kolejek, dają nadzieję, że chociaż trochę się one skrócą. Może się jednak okazać, że paradoksalnie nie wszystkim na tym zależy. Na zdesperowanym pacjencie łatwiej jest zarobić. Dlatego NFZ musi wykazać determinację we wprowadzaniu zmian.