Wysokość wypłaty powinna zależeć nie tylko od doświadczenia zawodowego, ale także od stopnia zagrożenia życia lub zdrowia. Wydawać by się mogło, że strażacy wykonujący niebezpieczną pracę mogą liczyć na godziwe wynagrodzenie. Nic bardziej błędnego.
Przepisy są tak skonstruowane, że funkcjonariusze nie tylko mają niskie uposażenia, ale dodatkowo mogą otrzymać rozkaz pełnienia służby w dni wolne. W zamian powinni otrzymać dodatkowe godziny odpoczynku. Nie mogą ich jednak odebrać, bo nie ma ich kto zastąpić na służbie. W efekcie godziny nadliczbowe mnożą się jak króliki. Oczywiście najprostszym rozwiązaniem problemu jest wydanie rozkazu, żeby strażacy dodatkowo pracowali ku chwale ojczyzny. Tylko że wówczas politycy będą musieli sami gasić pożar. W straży pożarnej.