W Polsce dopłaty pacjentów do leków należą do najwyższych w Europie. Wprowadzenie sztywnych cen urzędowych jeszcze je zwiększy.

Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia bezpieczny poziom współpłacenia przez pacjentów za leki wynosi 40 proc. W Polsce z własnej kieszeni pacjenci pokrywają aż 68 proc. wszystkich wydatków na leki. Zdaniem Stanisława Maćkowiaka, prezesa Federacji Pacjentów Polskich, 23 proc. pacjentów nie wykupuje wszystkich przepisanych leków właśnie ze względu na ich ceny. – 3 proc. natomiast w ogóle nie realizuje recept – powiedział Stanisław Maćkowiak na wczorajszej konferencji poświęconej kwestii współpłacenia za leki i usługi medyczne. Andrzej Sośnierz, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, podkreślił, że 20 proc. budżetu funduszu jest przeznaczane na pokrycie refundacji leków. – To jest ponad 6 mld zł i dlatego trzeba bardzo dokładnie kontrolować te wydatki – uważa prezes funduszu. Ma w tym pomóc wdrożenie ogólnopolskiego rejestru usług medycznych (RUM). Zgodnie z zapowiedziami NFZ jeszcze w tym roku ma się rozpocząć wydawanie elektronicznych kart ubezpieczenia zdrowotnego. Nie zapadły jednak jeszcze decyzje co do tego, czy karta będzie jedynie służyła do identyfikacji pacjenta, czy również będą się na niej znajdować informacje związane z historią leczenia jej posiadacza. – RUM to nie tylko system kart, to przede wszystkim lepsza kontrola wydawanych pieniędzy – dodaje Andrzej Sośnierz. Zdaniem stowarzyszeń pacjentów ceny leków w kraju mogą jeszcze wzrosnąć, jeżeli zostaną wprowadzone sztywne ceny leków. Taka propozycja znajduje się w projekcie nowelizacji prawa farmaceutycznego oraz ustawy zdrowotnej. Zdaniem Stanisława Maćkowiaka, nowe przepisy uderzą bezpośrednio w pacjentów, powodując średni roczny wzrost cen leków o około 11 proc.