W resorcie zdrowia zaczynają się prace nad regulacjami, które mają poprawić jakość diagnostyki laboratoryjnej.
Badania diagnostyki laboratoryjnej aż w 60–70 proc. przypadków decydują o podjęciu przez lekarza określonej terapii. Stąd naciski na to, by ich wyniki były jak najbardziej wiarygodne. Zajmuje się już tym powołany przez resort zdrowia zespół, który do końca marca 2017 r. ma opracować koncepcję „zmian w zakresie funkcjonowania ośrodków badań jakości w diagnostyce laboratoryjnej i mikrobiologiczne”.
Zdaniem jego szefa, prof. dr. hab. Macieja Szmitowskiego z Zakładu Diagnostyki Biochemicznej Uniwersytetu Medycznego, trzeba przede wszystkim uregulować kwestię konsekwencji wobec laboratoriów, które otrzymały negatywną ocenę w czasie kontroli. – Obecnie zła ocena jakości nie pociąga za sobą skutków prawnych – tłumaczy prof. Szmitowski, który jest konsultantem krajowym w dziedzinie diagnostyki laboratoryjnej.
Dodaje, że wśród propozycji jest np. zawieszenie możliwości wykonywania badań, w przypadku których pojawiły nieprawidłowości. Jego zdaniem należy ustalić ponadto, że wszystkie placówki będą podlegać regularnym kontrolom. Teraz ich częstotliwość jest różna. Poszerzony ma być też zakres badań, których jakość jest monitorowana. To powinno mobilizować do stałego podnoszenia standardów. – Z kontroli wynika, że 90 proc. badań jest w pełni wiarygodnych. Pozostałe nie muszą być złe, ale np. nie spełniono wszystkich procedur, które są przy nich wymagane – mówi Szmitowski.
Inną ważną bolączką diagnostyki, na którą zwracano uwagę m.in. podczas ostatniego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia, jest brak baz danych. W efekcie nie wiadomo, ile badań się wykonuje ani jakie są ich wyniki, ponieważ np. te zlecane przez lekarzy rodzinnych nie są osobno rozliczane z funduszem zdrowia ani sprawozdawane. Aby to jednak zmienić, potrzebna jest informatyzacja ochrony zdrowia.
Część ekspertów i diagnostów chciałaby też dodatkowych zmian w przepisach dotyczących dostępu do zawodu.
– Konieczna jest nowelizacja ustawy o diagnostyce laboratoryjnej z jednoznacznym określeniem, że diagnostą może być osoba, która ukończyła studia medyczne na kierunku analityka medyczna – postulowała w Sejmie Elżbieta Puacz, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
Teraz diagnostą może zostać np. magister biologii lub farmacji po ukończeniu dwuletnich studiów podyplomowych. Zdaniem Elżbiety Puacz nie powinno tak być. Analityków kształci się podobnie jak lekarzy, m.in. z opieki nad pacjentem, a np. biologów nie.
14,5 tys. tylu jest diagnostów laboratoryjnych