Od grudnia we wszystkich oddziałach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych będą nowi szefowie. Roszada kadrowa została źle przyjęta przez ekspertów.
Stało się to, czego się wszyscy obawiali. Karuzela kadrowa dotarła do ZUS. W piątek 41 dyrektorów oddziałów ubezpieczyciela (poza dwoma pełniącymi obowiązki dyrektora) otrzymało odwołania z funkcji z dniem 30 listopada. Na każde z tych stanowisk w terenie został ogłoszony konkurs.
Szok i niedowierzanie
Zaistniałą sytuacją jest zszokowana Anna Bańkowska, była prezes ZUS i posłanka siedmiu kadencji Sejmu.
– To wydarzenie bez precedensu. Nigdy w historii zakładu nie zwolniono jednego dnia wszystkich dyrektorów oddziałów. ZUS jest wyjątkowo newralgiczną instytucją, która powinna być trzymana jak najdalej od polityki – komentuje Anna Bańkowska.
Zdziwienia nie ukrywa także Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ, członek rady nadzorczej ZUS.
– Na ostatnim posiedzeniu rady (odbyło się 29 września – red.) nie było żadnych informacji, z których można byłoby wnioskować, że planowane są tak duże zmiany kadrowe. Nie wiadomo więc, jakie są powody takiej decyzji – stwierdza Wiesława Taranowska.
Zaniepokojone firmy
Sposób przeprowadzenia zmian nie podoba się też pracodawcom. – Gdyby bank komercyjny jednego dnia zwolnił z pracy wszystkich dyrektorów regionalnych, to klienci takiej instytucji zabraliby z niego swoje pieniądze. Tak ogromna skala zmian personalnych może oznaczać tylko jedno – w takiej instytucji źle się dzieje – podkreśla Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy Konfederacji Lewiatan, członek rady nadzorczej ZUS.
I dodaje, że taka sytuacja może być odebrana jako zachęta do niepłacenia składek na ubezpieczenie społeczne.
– Skoro prezes ZUS pozbył się wszystkich dyrektorów, to nie można mieć zaufania do takiej instytucji. Bo nie wiadomo, czy trafiające tam składki nie są marnotrawione – dodaje Jeremi Mordasewicz.
Zadania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych / Dziennik Gazeta Prawna
Roszadami kadrowymi nie jest zaskoczona Dorota Wolicka, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Od dawna twierdziliśmy, że ZUS fatalnie działa. Klienci są traktowani jak petenci, których należy się jak najszybciej pozbyć. Jeśli zmiany kadrowe spowodują dobrą zmianę w ZUS, to będziemy z tego zadowoleni – mówi Dorota Wolicka.
Przy czym i ona twierdzi, że obecnie trudno jest przesądzić, czy podjęta decyzja była przemyślana. – Nie wiadomo więc, czy faktycznie dojdzie do usprawnienia pracy zakładu – podkreśla Dorota Wolicka.
Żadnych wątpliwości w tym zakresie nie ma natomiast Bogdan Kubiak z NSZZ „Solidarność”. – Zmiany na stanowiskach dyrektorów są koniecznością. Niezbędna jest bowiem poprawa wizerunku ZUS – wskazuje Kubiak.
Ma być obiektywnie
Tymczasem członek zarządu ZUS nadzorujący sprawy pracownicze dr Marcin Wojewódka twierdzi, że zwalniając dyrektorów oraz jednocześnie ogłaszając konkurs na wolne stanowiska, ZUS szykuje się do nadchodzących wyzwań. – Staramy się dobrze przygotować naszą instytucję, aby im sprostać. A to wymaga fachowej kadry na szczeblu kierowniczym, dlatego musimy zweryfikować jej kompetencje – tłumaczy dr Wojewódka. – Pragnę przy tym podkreślić, że konkurs jest w pełni otwarty i transparentny. Może w nim wystartować również każdy z dotychczasowych dyrektorów i w ten sposób zweryfikować swoje kompetencje. Przed nikim nie zamykamy drogi – dodaje wiceprezes ZUS.
Dokumenty w konkursie na 43 stanowiska dyrektorskie można składać od dziś do 21 października. Decyduje data wpływu do centrali ZUS. Objęcie stanowisk w oddziałach planowane jest od 1 grudnia. Z informacji przekazanej przez zakład wynika, że o kierowanie oddziałem mogą się ubiegać osoby mające wyższe wykształcenie, pięcioletni staż pracy oraz doświadczenie na stanowisku kierowniczym powyżej trzech lat. Przy czym największe szanse na wygranie procedury mają kandydaci po prawie, ubezpieczeniach społecznych, ekonomii lub zarządzaniu, których dotychczasowa kariera była związana z ubezpieczeniami społecznymi lub administracją publiczną. Wszyscy, którzy spełnią wymagania formalne, wezmą udział w teście wiedzy o ubezpieczeniach społecznych i finansach państwa. I tu zaczynają się problemy.
Obawiają się pułapek
– Mam nadzieję, że kandydaci na dyrektorów oddziałów nie będą musieli odpowiadać na tak szczegółowe pytania, jak to było w przypadku testu wiedzy na prezesa ZUS. Osoby zarządzające oddziałami powinny mieć dobrą orientację w ubezpieczeniach społecznych, ale nie muszą znać szczegółów. Od tego mają pracowników będących ekspertami w swoich dziedzinach – mówi Krzysztof Pater, były minister polityki społecznej.
Jednocześnie wskazuje, że nie może też dojść do sytuacji, iż do ZUS trafią osoby z zewnątrz, które nie będą partnerami do dyskusji dla pracowników.
Wtóruje mu Jeremi Mordasewicz. – ZUS, przeprowadzając ten konkurs, powinien także pamiętać, że dyrektorzy muszą mieć odpowiednie kompetencje menedżerskie. To nie jest łatwa sprawa zarządzać tak dużymi zespołami pracowników – dodaje ekspert Lewiatana.
Jak informuje Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy ZUS, takie kompetencje będą sprawdzane. Ich weryfikacją mają się zająć niezależni specjaliści HR, dzięki czemu będzie zagwarantowany obiektywizm. Ostatecznie jednak o zatrudnieniu nowych dyrektorów zadecyduje prezes ZUS na podstawie rozmowy z kandydatami.
Eksperci przestrzegają przed politycznymi nominacjami. – Tak naprawdę jakość konkursu można będzie ocenić dopiero po jego zakończeniu, a następnie sprawdzeniu, jak wyglądała część merytoryczna – podkreśla Krzysztof Pater.