Propozycję, by pacjenci mogli wyrażać wolę odstąpienia od uporczywego leczenia w sytuacji, gdy nie ma szans na powodzenie tego leczenia przychylnie ocenia etyk z wydziału filozofii Uniwersytetu Warszawskiego dr Paweł Łuków.

"To dobry pomysł. Wydaje się rzeczą rozsądną, żebyśmy mogli decydować, co się z nami dzieje, kiedy z powodów medycznych nie będziemy w stanie samodzielnie podjąć decyzji. To jak najbardziej rozsądny pomysł, oczywiście przy pewnych gwarancjach prawnych" - powiedział PAP w niedzielę Łuków.

Dodał, że takie rozwiązanie to także gwarancja możliwości korzystania ze swobód obywatelskich.

"Po pierwsze, nie mamy obowiązku się leczyć, po drugie, mamy większy wpływ na nasze życie. Obecnie bywa bardzo różnie - lekarze muszą się kierować własnym wyczuciem, więc jeśli mamy do wyboru, zdecydować sami czy liczyć na cudzy rozsądek, to myślę, że lepiej robić to samemu" - powiedział.

Zauważył, że podobne rozwiązania wprowadzono w innych krajach. Według niego oświadczenie o woli zaprzestania uporczywego leczenia lub nie - tzw. testament życia - mogłoby być zapisywane np. poprzez odpowiednie oznakowanie w dowodzie osobistym.

Wprowadzenie "testamentu życia" pozwalającego zdecydować o przerwaniu podtrzymywania życia, gdy nie ma szans na wyleczenie, zaproponował Jarosław Gowin (PO), kierujący zespołem ds. bioetyki przy Kancelarii Premiera. Gowin podkreślił, że "testament życia" to nie eutanazja, "nie legalizacja prawa do samobójstwa", lecz "usankcjonowanie prawa do godnego umierania".