Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) chce wiedzieć nie tylko, co robią po studiach, ale także czy mieli pracę wcześniej.
Studia po polsku / Dziennik Gazeta Prawna
Już obecnie resort nauki bada losy zawodowe absolwentów szkół wyższych na podstawie bazy POL-on (w której znajdują się wszystkie informacje o absolwentach) oraz danych z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dzięki temu może ustalać, jak szybko studenci danej uczelni i kierunku znaleźli pracę, jakie są ich średnie zarobki oraz ilu jest bezrobotnych.
– Chcemy wiedzieć także, co robili absolwenci na siedem lat przed zakończeniem studiów. Dzięki temu dowiemy się, na ile uzyskanie dyplomu wpłynęło na ich sytuację zawodową. Jeżeli np. już w trakcie nauki pracowali, to czy po ukończeniu studiów zarabiają więcej – mówi dr Piotr Dardziński, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
Resort jest na razie w trakcie rozmów z ZUS w sprawie większego dostępu do informacji.
To jednak nie wszystko. Ministerstwo Nauki chciałoby także, aby zbierano informacje o drogach zawodowych absolwentów szkół średnich.
– Można by wypracować system, który objąłby ścieżkę edukacji od samego początku, czyli „od przedszkola do Opola”. Dzięki temu można by np. prześledzić, jak wybór drogi kształcenia wpływa na późniejszą sytuację zawodową – tłumaczy dr Dardziński.
W tej sprawie trwają konsultacje z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Na razie jednak stworzenie takiego kompleksowego monitoringu jest niemożliwe przez System Informacji Oświatowej (SIO). Wymaga on dopracowania. MNiSW chciałoby go nawet przejąć od MEN. W tej sprawie jednak decyzja jeszcze nie zapadła.
Do tych planów nie są przekonani eksperci.
– Sam pomysł, aby stworzyć mechanizm, który pozwoli np. wyłapać mankamenty kształcenia w systemie oświaty i szkolnictwa wyższego, jest słuszny – mówi Justyna Rokita, rzecznik praw studenta. – Jednak obecne narzędzie jest zbyt ułomne, aby móc na jego podstawie wyciągać prawidłowe wnioski. Poza zwiększeniem biurokracji oraz wydatków może nie przynieść oczekiwanych efektów – dodaje.
Rzecznik wskazuje, że ZUS nie widzi np. osób pracujących na podstawie umów o dzieło czy też zarejestrowanych w KRUS. Ponadto często studenci pracują jako praktykanci czy stażyści i nie otrzymują za to wynagrodzenia. Dopiero po uzyskaniu dyplomu dostają umowę. – W takiej sytuacji z monitoringu będzie wynikać, że samo uzyskanie dyplomu skutkowało znalezieniem pracy, a to nie będzie prawdziwa teza, ponieważ nie będzie widać wysiłku i czasu, jaki został poświęcony na zdobycie doświadczenia zawodowego jeszcze w trakcie studiów – wyjaśnia Rokita. I zwraca uwagę, że informacje, czy wybór danej ścieżki kształcenia zakończył się sukcesem, pojawią się dopiero po kilkunastu latach, a w tym czasie rynek pracy zmieni się wielokrotnie.
I jeszcze jedna rzecz, na którą zwraca uwagę Paweł Litwiński z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów Barta Litwiński: trzeba pamiętać o tym, że informacje o ścieżkach edukacyjnych i zawodowych powinny być anonimizowane na jak najwcześniejszym etapie, aby nie można było ustalić, kogo konkretnie dotyczą.