Prezydent Lech Kaczyński poinformował w środę, że zawetował trzy z sześciu ustaw zdrowotnych: o ZOZ-ach, o pracownikach ZOZ-ów oraz ustawę wprowadzającą reformę służby zdrowia. Jak powiedział, "nie dopuści do prywatyzacji służby zdrowia".

Ustawy te miały być podstawą rządowej reformy systemu ochrony zdrowia. Minister zdrowia Ewa Kopacz oświadczyła w środę, że zawetowanie przez prezydenta ustawy wprowadzającej reformę oznacza, że żadna z sześciu ustaw zdrowotnych nie wejdzie w życie.

Jak powiedział PAP w środę wieczorem rzecznik resortu zdrowia Jakub Gołąb, w ustawie wprowadzającej zostały określone terminy wejścia w życie pięciu pozostałych ustaw zdrowotnych. "Jej zawetowanie sprawia, że ustawy nie mają terminów, od których zaczęłyby obowiązywać. Prawnicy pana prezydenta musieli o tym wiedzieć. Podpisanie ustaw odbieramy jako manifestację polityczną" - dodał.

Prezydent tłumaczył, że nie podpisując trzech z sześciu ustaw zdrowotnych, spełnia "swoje obietnice wyborcze". Podkreślił, że zdecydował się na weto, ponieważ nie otrzymał zgody na referendum ws. kierunku reformy służby zdrowia.

Dodał, że zmiany w służbie zdrowia są potrzebne, dlatego podpisał trzy z przedstawionych mu ustaw - o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, o akredytacji w ochronie zdrowia oraz o konsultantach w ochronie zdrowia.

"Ludzkie zdrowie, pacjent, to nie jest towar taki jak samochód czy meble"

"Od początku nie kryłem wątpliwości co do rozwiązań idących w kierunku komercjalizacji i prywatyzacji służby zdrowia. Jestem gotów do rzeczowej dyskusji na temat zmian zarówno z rządem, jak i z opozycją oraz ze środowiskami lekarzy, pielęgniarek, związkami zawodowymi i z każdym, kto może przedstawić rzeczowe, zgodne z konstytucją plany" - powiedział prezydent.

Podkreślił, że docenia zalety rynku, ale w gospodarce, a nie w tak wrażliwej sferze, jaką jest ludzkie zdrowie. "Ludzkie zdrowie, pacjent, to nie jest towar taki jak samochód czy meble" - zaznaczył L. Kaczyński.

Niepodpisanie ustaw przez prezydenta oznacza, że ponownie zostaną one skierowane do Sejmu. Do odrzucenia weta potrzebna jest większość 3/5 głosów (w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów); koalicja PO-PSL nie ma takiej większości.

Decyzję prezydenta krytykują przedstawiciele koalicji rządowej. Natomiast poparcie weta do ustawy zakładającej obligatoryjne przekształcanie szpitali w spółki zapowiedzieli politycy PiS, SLD i SdPl.

Jeszcze zanim Lech Kaczyński ogłosił swą decyzję, o to, by prezydent nie wetował ustaw reformujących system ochrony zdrowia apelowali premier Donald Tusk i szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Premier przekonywał, że jeśli ustawy zdrowotne zostaną zawetowane, to będzie "trudniej i drożej ratować szpitale".

Tusk oświadczył, że jeżeli prezydent nie wysłucha prośby o niewetowanie ustaw zdrowotnych, to rząd będzie szukał takich rozwiązań - we współpracy z samorządem - które tak czy inaczej uczynią szpitale "bardziej gospodarnymi" i "odpowiedzialnie gospodarującymi środkami finansowymi".

Zgodnie z ustawą o ZOZ-ach, szpitale byłyby obligatoryjnie przekształcane w spółki kapitałowe działające w oparciu o prawo handlowe

Chlebowski apelował do prezydenta o odpowiedzialność. W jego opinii weto do ustaw zdrowotnych oznacza uprawianie "polityki na zdrowiu polskich pacjentów".

Z kolei zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego to rząd Donalda Tuska ucieka od odpowiedzialności za służbę zdrowia. Szef PiS proponuje realizację planu b. ministra zdrowia prof. Zbigniewa Religi zakładającego m.in. wzrost nakładów na służbę zdrowia.

Poparcie weta do ustawy zakładającej obligatoryjną komercjalizację szpitali zapowiedział szef SLD Grzegorz Napieralski. Podkreślił, że nie można w dobie kryzysu światowego prywatyzować w Polsce służby zdrowia. Jego zdaniem szpital jest po to, żeby leczyć, a spółka - żeby zarabiać; państwo ma obowiązek leczyć pacjenta i rozpoczynanie reformy od prywatyzacji szpitali jest według SLD "nie do przyjęcia".

Za poparciem weta opowiedzieć ma się także koło SdPl-Nowa Lewica. Posłów tego koła zobowiązał do tego Zarząd Krajowy SdPl. Według SdPl proponowana w zawetowanej ustawie o ZOZ-ach obligatoryjna komercjalizacja szpitali oznaczałaby "ograniczenie dostępu do usług medycznych dla ludzi o średnich i niskich zarobkach oraz obniżenie jakości opieki medycznej".

Zgodnie z ustawą o ZOZ-ach, szpitale byłyby obligatoryjnie przekształcane w spółki kapitałowe działające w oparciu o prawo handlowe. Samorządy miały otrzymać 100 proc. kapitału zakładowego, którym mogłyby dysponować. To one podejmowałyby decyzje o ewentualnej sprzedaży udziałów. Taki zapis dawał samorządom możliwość całkowitego wyzbycia się kapitału ZOZ-ów, ale także zachowania całości lub większości udziałów.

Ustawa o pracownikach ZOZ-ów m.in. zrównywała ich czas pracy, a tym samym wydłużała czas pracy zatrudnionych w warunkach, które mogą być szkodliwe, m.in. radiologów, patomorfologów, pracowników prosektoriów i medycyny sądowej, którzy do tej pory pracowali 5 godzin dziennie. W myśl ustawy czas pracy pracowników ZOZ-ów nie mógłby przekraczać 7 godz. 35 min. dziennie, a w przypadku pracowników technicznych, obsługi, gospodarczych i administracyjnych - 8 godz. dziennie.

W ustawie wprowadzającej reformę określono m.in. szczegółowe zasady przekształcenia ZOZ-ów w spółki. Zakładała ona możliwość umorzenia zobowiązań publicznoprawnych przekształcającym się ZOZ- om. Spółki kapitałowe zarządzające ZOZ-ami miały otrzymywać ich nieruchomości w dzierżawę.

Ustawa o konsultantach w większości sankcjonuje przepisy już obowiązujące w rozporządzeniach

Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta zakłada utworzenie urzędu Rzecznika Praw Pacjenta, którego na pięcioletnią kadencję będzie powoływał premier. W ustawie zebrano najważniejsze prawa i obowiązki pacjenta. Zagwarantowano w niej m.in. prawo do świadczeń zdrowotnych odpowiadających aktualnej wiedzy medycznej, a w sytuacji ograniczonego do nich dostępu - do "rzetelnej, opartej na kryteriach medycznych, procedury ustalającej kolejność dostępu do tych świadczeń". Zgodnie z ustawą, pacjent ma też prawo żądać, aby udzielający mu świadczeń lekarz zasięgnął opinii innej osoby wykonującej zawód medyczny lub zwołał konsylium lekarskie (ustawa pozwala jednak lekarzowi odmówić, jeśli uzna żądanie za "oczywiście bezzasadne").

Ustawa o akredytacji reguluje możliwość wystąpienia przez podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych z wnioskiem o potwierdzenie spełniania określonych standardów ich udzielania. Potwierdzenie ma wydawać minister zdrowia, na wniosek Rady Akredytacyjnej, w formie certyfikatu. W przypadku gdy podmiot nie spełnia wymaganych standardów, nastąpi odmowa akredytacji.

Ustawa o konsultantach w większości sankcjonuje przepisy już obowiązujące w rozporządzeniach. Określa tryb powoływania i odwoływania konsultantów w ochronie zdrowia, zarówno na poziomie krajowym, jak i wojewódzkim.