Prezydent Lech Kaczyński oświadczył, że nie zgodzi się na "komercjalizację, która prowadzi do prywatyzacji" w ochronie zdrowia. Można spodziewać się weta - powiedział prezydent w środę w TVP.

Parlament zakończył już pracę nad pakietem ustaw zdrowotnych. Jedna z nich stanowi, że zoz-y zostaną obligatoryjnie przekształcone w spółki kapitałowe działające w oparciu o prawo handlowe. Teraz ustawy zdrowotne czekają na decyzję prezydenta.

"Na komercjalizację, która prowadzi do prywatyzacji się nie zgodzę - mówię z góry" - powiedział Lech Kaczyński.

Na pytanie, czy w takim razie można spodziewać się weta, prezydent odpowiedział: "Można się spodziewać nie tyle weta, co odmowy podpisania - bo tak się to w Polsce nazywa - i ponownego, z uzasadnieniem, przesłania do Sejmu".

Na pytanie, co będzie jeśli rząd zastosuje "plan B", czyli będzie wprowadzał komercjalizację szpitali za pomocą rozporządzeń, Lech Kaczyński odpowiedział, że wtedy on zastanowi się "nad krokami, które prezydent ma"

"To nie jest najlepszy sposób na postępowanie z głową państwa"

"Skierowanie odpowiednich rozporządzeń do Trybunału to z jednej strony. Ale z drugiej strony także są już sprawy związane z tym, czy ktoś postępuje zgodnie z prawem. I tutaj prezydent też ma odpowiednie uprawnienia. Ktoś oczywiście na stanowisku politycznym, bo konstytucja jeśli chodzi o Trybunał Stanu bardzo mocno precyzuje, kto może przed nim odpowiadać, a kto nie" - powiedział prezydent.

Lech Kaczyński powiedział też, że będzie się zastanawiał nad sprawą emerytur pomostowych. "To jest jedna z moich najtrudniejszych decyzji" - dodał. Prezydent stwierdził, że jest "stawiany pod murem", bo jeśli zawetuje rządową propozycję zmian w emeryturach pomostowych, to "dotychczasowa ustawa, która ma charakter incydentalny, wygaśnie i ludzie nie będą mieli żadnych pieniędzy".

"To nie jest najlepszy sposób na postępowanie z głową państwa, której prawo do odmowy podpisania ustawy i przesłania jej z powrotem do Sejmu jest prawem konstytucyjnym" - mówił L. Kaczyński.

Dodał, że "ma nadzieję, iż takie metody nie będę stosowane". Zwłaszcza, że - jak przypomniał - on złożył projekt ustawy, która o rok przedłużyła obecne przepisy dotyczące emerytur pomostowych. Projekt ten został odrzucony przez większość sejmową.

Na uwagę, że - według rządu - przedłużenie obecnych przepisów to nie jest rozwiązanie, prezydent odparł, iż "rząd ma prawo tak mówić, ale powinien też respektować uprawnienia prezydenta".

"Jestem absolutnie za tym, żeby Polacy coraz później kończyli okres aktywności zawodowej, bo to jest i konieczne i zresztą dla ludzi zdrowych także miłe. Nie dla wszystkich przejście na emeryturę jest szczęściem, coraz częściej jest nieszczęściem" - mówił Lech Kaczyński.

Podkreślił jednak, że zmiany należy przeprowadzać "w ramach dialogu, respektowania praw nabytych, oczywiście w rozsądnym zakresie no i w ramach nierobienia głupstw". "Bo są zawody w których wyobrazić sobie osobę sześćdziesięciokilkuletnią, która pracuje to jest wyobrażanie sobie rzeczy właściwie niemożliwych" - dodał.

"Ja ewentualnie odmawiając podpisania ustawy korzystam ze swojego konstytucyjnego prawa"

Prezydent powiedział, że "jest przewidywana" rozmowa z minister pracy Jolantą Fedak na temat emerytur pomostowych.

"Pani minister Fedak jest osobą, którą sobie cenię, choćby z tego powodu, że jest osobą elegancką. Ale czy ja się dam przekonać? Zobaczę - tutaj są różne argumenty różnych stron. Przy czym troszeczkę się denerwuję tym, że jestem tutaj stawiany pod ścianą - bo tak się nie postępuje wobec głowy państwa" - powiedział Lech Kaczyński.

"Ja ewentualnie odmawiając podpisania ustawy korzystam ze swojego konstytucyjnego prawa" - dodał.

Podkreślił, że bierze pod uwagę różne racje, myśli czy to jest zgodne z konstytucją, "ale też z drugiej strony co zrobić, żeby nikt, komu rząd w tej chwili gwarantuje emeryturę nie został jej pozbawiony. "Biorę pod uwagę różne racje. Zobaczymy jaką podejmę decyzję" - powiedział Lech Kaczyński.