Od 1 stycznia 2009 r. ponad 700 tys. osób pracujących obecnie w szczególnych warunkach lub charakterze, które nie będą mieć prawa do emerytur pomostowych, otrzyma rekompensaty.
Od przyszłego roku ci pracownicy, którzy stracą prawo do emerytur pomostowych, będą pracować do czasu osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego. Otrzymają jednak rekompensaty za utratę tego prawa. Taką poprawkę do rządowego projektu ustawy o emeryturach pomostowych zgłosiła w Sejmie Lewica.
- Rząd poparł takie rozwiązanie, bo jest to najlepszy sposób docenienia osób, które ze względu na rozpoczęcie pracy w szczególnych warunkach lub charakterze przed 1999 rokiem mają konkretne oczekiwania wobec państwa - mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy i polityki i polityki społecznej.
Przypomina, że propozycja rekompensat była już negocjowana z partnerami społecznymi w 2005 roku, kiedy to ówczesny minister polityki społecznej Krzysztof Pater przygotowywał projekt ustawy o emeryturach pomostowych.
- Obecnie prowadzimy analizę ewentualnych kosztów dla budżetu z tytułu tych dodatków do przyszłych emerytur. Musimy jednak ustalić liczbę uprawnionych osób - dodaje Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Propozycja wypłaty rekompensat wywołała oburzenie związków zawodowych.
- Nie możemy poprzeć takiego rozwiązania. Pracownicy zamiast możliwości wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej otrzymali obietnicę otrzymania dodatku do kapitału początkowego. To wirtualne pieniądze zamiast możliwości zagwarantowania odpoczynku po ciężkiej i uciążliwej pracy - mówi Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ Solidarność.
Związek ten będzie się domagał rzetelnej informacji na ten temat. Uważa, że nie można decydować o losie kilkuset tysięcy pracujących w szczególnych warunkach lub charakterze nie znając nawet kwot, jakie te osoby mają otrzymać w formie rekompensaty. Podobnie uważają pracodawcy.
- Na podstawie przyjętej przez Sejm poprawki próbowałam obliczyć wysokość rekompensaty dla konkretnej osoby. Jednak nie jest to możliwe, bo przepis jest mało konkretny - mówi Bogna Nowak-Turowiecka, ekspert z Konfederacji Pracodawców Polskich. Według niej konieczne jest przygotowanie przez Sejm odrębnej ustawy o rekompensatach, która określiłaby, kto ma prawo do takiego dodatku, oraz przedstawi mechanizm obliczania takiego świadczenia. Obecnie można się tylko domyślać, że nowe rozwiązania obejmą osoby wykonujące pracę w takich warunkach na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z 7 lutego 1983 r. w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze (Dz.U. nr 8, poz. 43).
Może to w praktyce oznaczać, że prawo do tych dodatków mogą uzyskać dziennikarze, nauczyciele, pracownicy łączności oraz osoby zatrudnione przy produkcji materiałów budowlanych i na budowach. Oprócz nich rekompensaty będą mogli otrzymać m.in. artyści scen muzycznych, aktorki, dyrygenci oraz treserzy dzikich zwierząt.
- Trzeba ludziom wyraźnie powiedzieć, że tych pieniędzy nikt nie dostanie do ręki. Zostaną dopisane do kapitału początkowego, który jest rodzajem hipotetycznej emerytury za okres pracy w starym systemie - dodaje Bogna Nowak-Turowiecka.
Nowe rozwiązanie krytykuje także Jan Guz, przewodniczący OPZZ. Zwraca uwagę na zawiłość wzoru, który uniemożliwia osobom uprawnionym oszacowanie wysokości takiej rekompensaty. Związkowcy zwracają też uwagę, że wysokość rekompensaty będzie zależeć od wysokości kapitału początkowego przysługującego tej osobie. W praktyce oznacza, że np. nauczyciele, którzy w przeszłości mało zarabiali, po raz kolejny będą poszkodowani.
- Nie zgodzimy się na takie rekompensaty. Już w 2005 roku domagaliśmy się od rządu konkretnych rozwiązań. Obecnie oczekujemy od niego dobrze opracowanej merytorycznie nowelizacji Karty Nauczyciela, która rozwiąże problem osób wykonujący ten zawód - dodaje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.