Strategie przygotowywane przez samorządy często nie zawierają harmonogramu realizacji założonych celów. Nie przewidują też ich późniejszego monitoringu. Mimo wprowadzonego cztery lata temu obowiązku posiadania gminnych programów wspierania rodzin wciąż są samorządy, które ich nie mają. Co więcej, okazuje się, że zawartość tych, które są wdrażane, pozostawia wiele do życzenia. Eksperci postulują więc wprowadzenie dodatkowych zachęt do ich tworzenia oraz promowanie najlepszych strategii.
Większe uprawnienia
Opracowanie i realizacja trzyletniego programu wspierania rodzin jest zadaniem gmin, finansowanym z własnych środków, wynikającym z art. 176 pkt 1 ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 332 ze zm.). Taki program obok diagnozy sytuacji rodzin z problemami opiekuńczo-wychowawczymi powinien określać działania, jakie zostaną podjęte, aby im pomóc. Może nim być np. wsparcie asystenta rodziny, rozwijanie sieci świetlic czy różnych form aktywnego wypoczynku.
Początkowo wojewodowie nie sprawdzali, czy samorządy wywiązują się z obowiązku posiadania tych programów, ponieważ kwestia ta nie podlegała ich kontroli. Stało się to możliwe dopiero od września 2014 r., gdy zmieniły się przepisy ustawy. Okazało się, że są województwa, np. pomorskie i dolnośląskie, w których wszystkie gminy mają odpowiednie programy. Są jednak i takie regiony, gdzie w części samorządów nie zostały one w ogóle wdrożone.
– Na 118 gmin program opracowało i realizuje 70 – relacjonuje Katarzyna Kuprianowicz z wydziału polityki społecznej Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego (UW).
Innym województwem, w którym występuje ten problem, jest kujawsko-pomorskie. Liczy ono 144 gminy, a strategię wspierania rodzin ma 90. Reszta ma je przyjąć w II półroczu br. lub w przyszłym roku. Podobnie jest w woj. świętokrzyskim.
Zadania samorzadów / Dziennik Gazeta Prawna
– Zebrane informacje wskazują, że na 102 gminy program ma 61. W 16 spośród tych, które go nie mają, ma on być wkrótce zatwierdzony – wyjaśnia Diana Głownia, rzecznik wojewody świętokrzyskiego.
Zdaniem prof. Ryszarda Szarfenberga z Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego niektóre jednostki wychodzą z założenia, że program ma symboliczny charakter, bo i tak ustawa obliguje ich do wspierania rodzin. Dlatego nie przywiązują tak wielkiej wagi do jego przyjęcia. – Czynnikiem mobilizującym gminy mogłoby być uzależnienie aplikowania o środki unijne od tego, czy posiadają taki program – proponuje. Dodaje, że takie rozwiązanie zostało zastosowane, gdy samorządy nie wywiązywały się z obowiązku posiadania strategii rozwiązywania problemów społecznych.
Przydatna ewaluacja
Nawet w tych gminach, które mają programy, nie zawsze właściwa jest ich treść. Potwierdza to raport przygotowany przez wydział polityki społecznej Lubuskiego UW, który poddał analizie lokalne dokumenty (miało je 46 na 82 samorządy). W opracowaniu wskazuje, że tylko 24 proc. z nich zawierało odniesienie do gminnej strategii rozwiązywania problemów społecznych. Jeszcze mniej, tylko 4 proc., odwołuje się do wojewódzkiego programu, który określa priorytety rozwoju systemu wsparcia rodzin dla regionu.
Jedynie w dokumentach 13 samorządów znalazł się harmonogram, który stanowiłby przełożenie ogólnych i szczegółowych celów na praktyczne działania realizowane w określonym czasie. Kolejnym mankamentem, na który zwraca uwagę raport, jest brak monitorowania i ewaluacji programu. – Jest to bardzo ważny element, bo pozwala sprawdzić, czy zaplanowane cele zostały osiągnięte i czy zastosowane działania okazały się adekwatne do potrzeb. Dzięki temu można korygować kolejne programy – uważa Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji na Rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej. Dodaje, że sama ustawa nie wskazuje, jak powinna być skonstruowana taka strategia. Przydatne mogłoby więc okazać się doprecyzowanie jej przepisów lub podejmowanie działań upowszechniających wśród samorządów najlepszych programów, np. przez urzędy wojewódzkie w ramach dobrych praktyk.