Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozważa napisanie nowej ustawy o zatrudnieniu. Uważa, że nie wszystkie elementy tej wciąż obowiązującej się sprawdziły. Resortowi rodziny nie podoba się m.in. profilowanie bezrobotnych. Zgodnie z obowiązującą od maja 2014 r. nowelizacją ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 645), osoba, która zgłasza się do urzędu pracy, może zostać przydzielona do jednego z trzech profili. Do pierwszego trafiają bezrobotni aktywni, którzy nie potrzebują specjalistycznej pomocy, a jedynie przedstawienia ofert zatrudnienia.
Do drugiego ci wymagający wsparcia, którzy będą korzystać ze wszystkich usług i instrumentów, jakie oferują urzędy. Z kolei do trzeciego bezrobotni, którzy nie są zainteresowani podjęciem pracy lub uchylają się od legalnego zatrudnienia.
– Nie byłem zwolennikiem tego rozwiązania. To kolejne zbiurokratyzowanie urzędów – uważa Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. – Opinie jednak są różne. Na pewno główny zarzut dotyczy tego, że podział jest bardzo sztywny. Jeżeli ma zostać, to trzeba go uelastycznić. Aby uniknąć takich sytuacji, jakie mają miejsce obecnie, kiedy to bezrobotny czyta w internecie, jakie kryteria ma spełniać, żeby trafić do konkretnego profilu, bo właśnie z tego dostanie pomoc, a z innego już nie. Albo damy większą swobodę w klasyfikowaniu bezrobotnych urzędom, albo spróbujemy to zmienić – zapowiada.
Ministerstwo ma również inne zastrzeżenia do obecnie obowiązujących rozwiązań. – Pojawiają się zarzuty dotyczące zlecania usług prywatnym podmiotom, które otrzymują pieniądze za aktywizację bezrobotnego. Okazuje się, że działania te przejęło kilka dużych agencji, musimy to uregulować. Są również kontrowersje przy Krajowym Funduszu Szkoleniowym (KFS) – wskazuje Szwed.
Jerzy Kędziora, przewodniczący Ogólnopolskiego Konwentu Dyrektorów Powiatowych Urzędów Pracy, potwierdza, że mało precyzyjne przepisy dotyczące korzystania ze zgromadzonych na nim środków są polem do nadużyć ze strony pracodawców oraz firm szkoleniowych, które zawyżają stawki za swoje usługi. Pojawiło się dużo nowych instytucji, które nawet nie są wpisane do rejestru wojewody, a jakość ich kursów pozostawia wiele do życzenia.
– To wszystko powoduje, że nie mamy teraz dużego wpływu na to, jak pieniądze z KFS są wydawane, a są one przecież środkami publicznymi – dodaje.
Stanisław Szwed zastanawia się też, czy dalej utrzymywać dotychczasową strukturę urzędów pracy, które podlegają pod samorządy, czy jednak dokonać zmiany i przywrócić je pod administrację rządową. – Decyzji jeszcze nie ma, trwa dyskusja, tak aby dokonać rzetelnej oceny. Dzisiaj opinie zarówno poszukujących pracy, jak i przedsiębiorców oraz urzędów są takie, że obecny system się nie sprawdza – mówi.
Aktywizacja bezrobotnych / Dziennik Gazeta Prawna
Na razie resort do końca czerwca zbiera opinie z urzędów pracy na temat funkcjonowania ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, zwłaszcza po zmianach wprowadzonych w 2014 r. – Jesienią chcemy być gotowi do podjęcia decyzji, czy przygotowujemy nową ustawę, czy nowelizujemy tę, którą mamy. Jestem zwolennikiem napisania nowej ustawy o rynku pracy – wskazuje Stanisław Szwed.
– Ważne jest, aby ustawa była czytelna, żeby zarówno poszukujący pracy, jak i przedsiębiorcy mogli z niej korzystać w lepszy sposób. Ważne jest również, aby urzędy pracy mogły działać lepiej i efektywniej – dodaje.
Eksperci pozytywnie oceniają te plany.
– Nowa ustawa to może być dobry pomysł, pod warunkiem że mamy wizję nowej organizacji. Warto w odrębnych aktach uregulować świadczenia, w innych instrumenty, a w kolejnych zarządzanie strukturą publicznych służb zatrudnienia i ich organizację – wyjaśnia prof. Jacek Męcina, pomysłodawca reformy urzędów pracy z 2014 r. – Po dwóch latach można powiedzieć, że np. system bonów czy wsparcie dla osób 50+ sprawdziły się na rynku pracy. Z kolei takie formy jak Program Aktywizacji i Integracji okazały się potrzebne, ale nad ich wdrażaniem czy doskonaleniem należy wciąż pracować, i to jest zadanie resortu – uważa.
Zgadza się również z pomysłem, aby zmodyfikować profilowanie bezrobotnych. – Po to są dwuletnie doświadczenia. Udoskonalanie i korygowanie rozwiązań wprowadzonych w 2014 r. jest oczywistym zadaniem, ale dobrze byłoby, aby pojawiały się nowe, równie ambitne propozycje – twierdzi prof. Męcina.
Na potrzebę przygotowania nowej ustawy o rynku pracy wskazuje też prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.
– Ustawa o promocji zatrudnienia jest zbyt obszerna i drobiazgowa. Trzeba pamiętać, że powstawała w momencie, gdy nasze przepisy wymagały dostosowania do prawa unijnego. Teraz jesteśmy w zupełnie innej sytuacji, która wymaga nowego podejścia do problemów rynku pracy – podkreśla.
Dodaje natomiast, że ostrożnie należy podchodzić do pomysłu ponownego włączenia urzędów pracy w struktury administracji rządowej.
– Kwestia ta wymaga szerokiej debaty i nie powinna się sprowadzać do narzucenia zmiany samorządom – wskazuje prof. Kryńska.
Zdaniem Jerzego Kędziory przyjęcie takiego rozwiązania może mieć dobre strony zwłaszcza dla pracodawców, którzy nie będą narzekać na niejednolite zasady korzystania z pieniędzy z Funduszu Pracy w poszczególnych samorządach. Scentralizowany model rynku pracy obowiązuje np. w Niemczech czy Austrii.
Jednak w opinii części urzędników taka decyzja ma charakter polityczny i ma na celu odebranie uprawnień starostom oraz marszałkom województw.
Profesor Jacek Męcina uważa, że teraz jest dobry czas na wprowadzanie zmian. Udało się bowiem w 2014 r. i 2015 r. stale zmniejszać bezrobocie i poprawiać wskaźniki zatrudnienia. – To czas na nowe podejście do aktywizacji osób długotrwale bezrobotnych, liczę, że takie nowe rozwiązania się pojawią – podsumowuje.

Polecany produkt: Pieniądze na start i rozwój firmy >>>