Resort zdrowia zamierza zmienić zasady refundacji. Urzędnicy ustalą maksymalne ceny oraz marże. Obecnie NFZ określa limit, do którego finansuje wyroby medyczne. Nie ma natomiast wpływu na ostateczną cenę produktu – tę ustala wolny rynek. Resort zdrowia przekonuje, że nie chce dokładać pieniędzy, jeżeli nie ma pewności, ile ostatecznie zapłacą pacjenci i czy produkty będą dla nich dostępne. Dlatego zapowiada przejęcie kontroli nad tą częścią rynku.
Główna zmiana ma polegać na tym, że to ministerstwo ustali ostateczną cenę, po której apteka czy sklep będą mogły kupić wyrób medyczny. Wyznaczy również maksymalną wysokość marży.
Rynek wyrobów medycznych w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Jak wynika z projektu ustawy (nad jej ostatecznym kształtem resort jeszcze pracuje), producent, który będzie chciał, aby jego wyroby zostały objęte refundacją, będzie musiał złożyć wniosek do resortu zdrowia, podobnie jak to robią obecnie firmy farmaceutyczne. Aby to zrobić, potrzebne będzie potwierdzenie jakości i bezpieczeństwa stosowania wyrobów, które miałoby być wydawane przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL). Wniosek z opinią byłby przesyłany do Agencji Oceny Technologii Medycznych, która przygotowywałaby rekomendację. To będzie stanowiło podstawę do wydania decyzji o cenach. Ministerstwo proponuje, by czas rozpatrywania wniosku nie przekraczał 180 dni.
Resort zdrowia tłumaczy potrzebę zmian pojawiającymi się na rynku nieprawidłowościami. Jak wskazują autorzy projektu ustawy, liczne kontrole NFZ wykazywały, że ceny produktów medycznych były sztucznie zawyżane. Szczególnie wtedy, kiedy były objęte finansowaniem ze środków publicznych. W niektórych przypadkach marże przekraczały nawet tysiąc procent.
Jednym z przykładów, które podają autorzy dokumentu, są pieluchomajtki. Ich ceny w zwykłych sklepach wynoszą ok. 2 zł (maksymalna refundacja NFZ to 1,05 zł – z tym że fundusz finansuje jedynie 70 proc. wydatkowanej przez pacjenta kwoty). Z jednym z oddziałów funduszu została zawarta umowa, w której producent zadeklarował cenę 10 zł za sztukę. To właśnie te produkty mają iść na pierwszy ogień i wejść do nowego trybu refundacji.
Sami producenci wskazują, że ich ceny są o wiele niższe, niż pokazuje resort. Józef Góralczyk z Małopolskiego Sejmiku Organizacji Osób Niepełnosprawnych podkreśla, że głównym problemem jest raczej to, że został wprowadzony limit zużycia. Obecnie fundusz płaci jedynie za dwie sztuki pieluchomajtek dziennie, a w ogóle nie refunduje ich w przypadku nietrzymania moczu. Wskazaniem są inne schorzenia, których skutkiem ubocznym jest ten problem.
Czy limit zużycia i wskazania zmienią się po wprowadzeniu nowych przepisów, tego nie wiadomo, na razie bowiem wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda zapowiada tylko nowy mechanizm refundacji. Choć przyznaje, że wspominany produkt będzie objęty zmianami w pierwszej kolejności.
Szczegóły dotyczące tego, jakie produkty zostaną objęte nowym systemem, a także jakie będą konkretnie wymagania, by wejść do niego, zostaną określone w rozporządzeniu.
Zapowiedzi zmian już jednak wywołują zaniepokojenie. – Efektem będzie to, że urzędnicy będą decydować o tym, np. jaki aparat słuchowy pacjent ma kupić i ile za niego zapłaci. To ograniczy wolny wybór – mówi Józef Góralczyk.
Marcin Pieklak, prawnik z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, wskazuje, że ustalenie cen może przełożyć się na dostępność wyrobów dla pacjentów. Jego zdaniem producentom nie będzie się opłacało składać wniosku o refundację dla wszystkich swoich wyrobów. Wysokość opłat przy lekach to kwota ok. 100 tys. zł. – Tu może być niższa, ale mogą to być dziesiątki tysięcy złotych – dodaje. Nie dość tego, producent będzie zmuszony obniżyć ceny. – Zaś ceny ustalone przez Ministerstwo Zdrowia będą obowiązywać niezależnie od tego, czy produkt będzie sprzedawany w ramach refundacji, czy poza nią – tłumaczy Marcin Pieklak. To się może okazać nieopłacalne dla producentów, jeżeli zaś nie złożą wniosku, oferta produktów dofinansowanych przez NFZ się zawęzi.
Elżbieta Szwałkiewicz, była konsultant krajowa w dziedzinie pielęgniarstwa przewlekle chorych i niepełnosprawnych, obawia się o jakość produktów. – Jeżeli ministerstwu będzie przede wszystkim zależało na obniżeniu cen, jakość też może się obniżyć – uważa.
Projekt ustawy ma zostać przekazany do konsultacji społecznych do końca maja.