Udział w programie Rodzina 500 plus to dla banków w dużej mierze biznes i walka o klienta - mówi PAP prof. Monika Marcinkowska z UŁ. Podkreśla, że społeczna odpowiedzialność banków powinna polegać na tym, żeby wzięły na siebie trud uczenia klientów długoterminowego, systematycznego oszczędzania.



Od 1 kwietnia można składać wnioski o świadczenia z programu Rodzina 500 plus, m.in. za pośrednictwem bankowości elektronicznej. W program zaangażowało się 21 banków. Według danych resortu rodziny, pracy i polityki społecznej z końca ubiegłego tygodnia dotychczas przez internet złożono już ponad 280 tys. wniosków, a w urzędach ok. 730 tys. 95 proc. wniosków internetowych złożono za pośrednictwem banków.

„Z pewnością jest to olbrzymie ułatwienie dla klientów banków i zdecydowanie bardzo się cieszę, że banki te inicjatywę podjęły. Czy była to społeczna odpowiedzialność? Myślę, że w dużej mierze biznes, walka o klienta, o to, by być na tym rynku konkurencyjnym” - oceniła prof. Marcinkowska z Uniwersytetu Łódzkiego.

Jak dodała, społeczna odpowiedzialność banków w kontekście 500 plus będzie polegała wzięciu na siebie trudu edukacji finansowej klientów. Tak, by pomogły one klientom uczyć się w jaki sposób zarządzać budżetem domowym. "W szczególności tutaj olbrzymia ich rola, aby uczyć długoterminowego, systematycznego oszczędzania" - zaznaczyła ekspertka.

W ocenie prof. Marcinkowskiej wielkim sukcesem będzie, jeżeli te pieniądze nie zostaną wydane od razu na bieżące potrzeby, na konsumpcję, ale przynajmniej ich część zostanie przeznaczona na oszczędzanie na dorosłe życie obecnych dzieci.

Ekspertka podkreśla, że podstawową korzyścią dla banków z udziału w programie 500 plus będzie fakt, że klientom będzie łatwiej, a zatem klienci będą chcieli z usług tego banku korzystać. "Oczywiście w znacznej mierze dotyczy to już obecnych klientów banków. Nie liczyłabym na przesadnie dużą akcję pozyskiwania nowych klientów spośród osób jeszcze nieubankowionych, choć to też byłoby wielkim sukcesem" - zaznaczyła.

Inną korzyścią dla sektora bankowego jest to, że te pieniądze wpłyną do banków, co będzie mogło być podstawą udzielania następnych kredytów - dodaje ekspertka. "Po pierwsze otrzymują depozyty, które są podstawą do udzielania kredytów, po drugie - co bardzo istotne - środki z tego programu będą mogły być uwzględniane w obliczaniu zdolności kredytowej klientów, czyli będą poprawiały ich kondycję finansową. Te osoby będą mogły otrzymać kredyty czy też wyższe kredyty" - oceniła.

Eksperta ma jednak nadzieję, że banki, a nade wszystko klienci, zachowają zdrowy rozsądek i nie będzie tutaj nadmiernego kredytowania.

Kolejną korzyścią może być sytuacja, kiedy klienci nie będą wypłacali środków w bankomacie, tylko będą płacili kartami za zakupione towary czy usługi.

"Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby te środki nie były wypłacane w gotówce, ale np. jako karty przedpłacone, czy jako przelew na rachunek bankowy" - podkreśliła prof. Marcinkowska. Przypomniała, że jest to rozwiązanie stosowane w wielu krajach, w których administracja rządowa czy samorządowa współpracuje z bankami np. w obszarze pomocy społecznej, a które umożliwia ograniczenie szarej strefy i sprzyja rozwojowi ubankowienia.