Brak kandydatów na rodziców zastępczych i odpowiedniego wsparcia finansowego blokuje rozwój rodzinnych form pieczy. Szwankuje też współpraca powiatów z sądami.
Mimo że przepisy kładą nacisk na to, aby jak najwięcej dzieci przebywało w rodzinnych formach pieczy zastępczej, jest z tym problem. Tak wynika z raportu przygotowanego przez Koalicję na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej, który ocenia działanie obowiązującej od 2012 r. ustawy z 19 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 332 ze zm.). Zostały w nim przedstawione m.in. najważniejsze z punktu widzenia samorządów bariery, które utrudniają rozwój rodzinnej pieczy, ale też niekorzystne z punktu widzenia dzieci zjawiska. Szczególne zaniepokojenie koalicji budzi to, że prawie 2 tys. małoletnich poniżej 6. roku życia przebywa w placówkach zamiast w środowisku rodzinnym.
Opieka nad małoletnimi / Dziennik Gazeta Prawna
Trudne relacje
W każdym powiecie za zadania związane z opieką nad dziećmi z rodzin niewydolnych wychowawczo odpowiada organizator pieczy zastępczej. W większości z nich rolę tę odgrywają powiatowe centra pomocy rodzinie. To do nich właśnie skierowane zostały pytania dotyczące najważniejszych czynników, które sprzyjają rozwojowi rodzinnej pieczy, oraz takich, które wpływają na nią negatywnie. Wśród tych pierwszych najczęściej wymieniane były współpraca koordynatorów pieczy z rodzinami zastępczymi oraz oferowanie opiekunom różnych form wsparcia.
– Z punktu widzenia rodzin istotne są nie tylko świadczenia finansowe, lecz także pomoc o charakterze niematerialnym, która ułatwi im sprawowanie opieki nad dziećmi. Z jej zapewnieniem wciąż jest jednak problem – wskazuje Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Z kolei do czynników, które stanowią przeszkodę w rozwijaniu pieczy, powiaty najczęściej zaliczały brak kandydatów chętnych do objęcia opieką dzieci, nieskuteczność kampanii informacyjnych służących ich pozyskiwaniu oraz brak środków finansowych na świadczenia dla rodzin. Istotną barierą jest też brak rodzin pomocowych, które mogłyby zarówno na co dzień wspierać rodziców zastępczych, jak i w momencie, gdy nie mogą oni czasowo zajmować się podopiecznymi (w czasie choroby lub urlopu).
Ponadto powiaty przedstawiły swoje zastrzeżenia związane ze współpracą z ośrodkami pomocy społecznej, a zwłaszcza z sądami rodzinnymi. W przypadku tych drugich samorządy wskazują na przewlekłość postępowań służących ustaleniu sytuacji prawnej dziecka i nieprzekazywanie istotnych informacji, np. o wydanym postanowieniu. Ich zdaniem sądy przy podejmowaniu rozstrzygnięć nie biorą pod uwagę opinii przedstawianych przez pracowników jednostek pomocy społecznej i kierują się przede wszystkim informacjami przekazywanymi przez kuratorów.
– Skoro kuratorzy są służbą pomocniczą sądu, to trudno czynić zarzut co do korzystania z ich ustaleń. Sami sędziowie, bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu, mają zawsze na uwadze dobro dziecka – zapewnia dr Magdalena Arczewska z Uniwersytetu Warszawskiego, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Sądów Rodzinnych w Polsce.
Postulaty zmian
W swoim raporcie koalicja zwraca też uwagę, że wprawdzie od 1 stycznia ubiegłego roku ustawa zabrania kierowania do placówek opiekuńczo-wychowawczych małoletnich poniżej 7. roku życia (wyjątkiem jest stosowanie reguły nierozdzielania rodzeństwa), ale w praktyce jest inaczej. W domach dziecka przebywa 1930 wychowanków, którzy nie skończyli 6 lat.
– To o tyle niepokojące, że przecież docelowo w opiece instytucjonalnej mają przebywać tylko dzieci, które mają powyżej 10 lat – podkreśla Joanna Luberadzka-Gruca.
Dodaje, że w niektórych powiatach funkcjonują takie placówki, które są przeznaczone właśnie dla maluchów, dlatego koalicja stoi na stanowisku, że powinny im być cofnięte zezwolenia na działanie. Proponuje też, aby każdy przypadek umieszczenia malucha w pieczy instytucjonalnej był poddawany szczegółowej analizie co do prawidłowości postępowania ze strony sądów i samorządów.
Raport zawiera wiele rekomendacji, które miałyby poprawić system pieczy zastępczej. Został on przekazany do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, rzecznika praw dziecka oraz parlamentarzystów, którzy zajmują się tą tematyką.
– Ze strony resortu pracy usłyszeliśmy na razie ogólną deklarację, że zapozna się z naszą oceną funkcjonowania ustawy i propozycjami. Liczę, że zostaną one uwzględnione, gdy będzie przygotowywana nowelizacja przepisów – podsumowuje Joanna Luberadzka-Gruca.