Starsze osoby zamiast do domów pomocy społecznej trafiają do placówek medycznych, bo samorządy i rodziny nie współfinansują ich pobytu.
To, jak gminy i powiaty świadczą usługi osobom starszym, było przedmiotem kontroli NIK. Jej wyniki zostały przedstawione posłom na wczorajszym posiedzeniu komisji ds. kontroli państwowej. Izba sprawdzała m.in. dostęp do usług opiekuńczych i pobytu w domach pomocy społecznej oraz przestrzeganie przepisów z tym związanych.
W swojej ogólnej ocenie NIK wskazał, że samorządy umożliwiały osobom starszym korzystanie z usług opiekuńczych w miejscu zamieszkania oraz w większości przypadków kierowały je do DPS, gdy była taka potrzeba. Organ kontroli zwrócił natomiast uwagę, że gminy w niewielkim stopniu rozwijały inne poza usługami formy opieki środowiskowej, które przewiduje ustawa z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 163 ze zm.). Należy do nich m.in. tworzenie środowiskowych domów samopomocy czy dziennych domów pobytu. Dodatkowo w przyjmowanych przez nie strategiach rozwiązywania problemów społecznych brakowało diagnozy sytuacji osób starszych, która pozwalałaby na identyfikowanie potrzeb w tym zakresie. Jako jeden z powodów tego, że nie są rozwijane różne formy opieki środowiskowe, gminy podawały coraz wyższe wydatki na pobyt swoich mieszkańców w DPS. W latach 2012–2014 w skali całego kraju wzrosły one z 680 mln zł do 1 mld zł. Jednak przy tej okazji NIK stwierdził, że coraz powszechniejsza jest sytuacja, gdy osoby kwalifikujące się do DPS przebywają w zakładach opiekuńczo-leczniczych (ZOL).
– Od 20 do nawet 80 proc. pacjentów przebywających w ZOL stanowią ci, którzy powinni być umieszczeni w placówkach pomocy społecznej – wskazywał Jacek Uczkiewicz, wiceprezes NIK.
Dodał, że jest to związane z różnymi zasadami finansowania pobytu seniorów w obydwu typach miejsc opieki. Zarówno gminy, jak i rodzina seniora są zainteresowani umieszczeniem go w ZOL, bo wtedy w przeciwieństwie do DPS, nie ponoszą kosztów z tym związanych.
Z kolei w przypadku powiatów NIK podkreśla, że ich działania ograniczają się w zasadzie do administrowania istniejącymi DPS, a nie uruchamianiem nowych placówek tego typu. Jest to związane z tym, że te działające mają wolne miejsca. Taka sytuacja w połączeniu ze zbyt niską dotacją przekazywaną przez wojewodę oraz obowiązkiem spełnienia standardów dotyczących m.in. wskaźnika zatrudnienia, skutkuje też trudną sytuacją finansową DPS.
Jednocześnie w konkurencji do placówek publicznych coraz bardziej rozwija się sektor domów działających w ramach działalności gospodarczej, który nie ma narzuconych tak rygorystycznych wymogów. W związku z tym może oferować niższe opłaty za pobyt seniorom. Problemem jest jednak to, że wiele z nich działa nielegalnie, bez wymaganego przez przepisy ustawy zezwolenia wojewody.
– Skalę tego zjawiska jest trudno ocenić, ale np. w województwie mazowieckim na 150 placówek tylko 57 proc. miało odpowiednie pozwolenie – podkreślał Jacek Uczkiewicz.