Związki zawodowe ostrzegają, że firmy będą zwalniać pracowników mających prawo do emerytur pomostowych. Będą w ten sposób ograniczać koszty prowadzenia działalności.
Od 1 stycznia 2009 r. prawo do emerytur pomostowych mają zyskiwać pierwsze osoby, spośród 244 tys. uprawnionych. Ale dopiero od 2010 roku pracodawcy będą musieli płacić składki za pracownika, który będzie mieć prawo do takiego świadczenia. Ma wynosić 1,5 proc. jego pensji. Składki będą więc opłacane wyłącznie za osoby, które urodziły się po 31 grudnia 1948 r., przed 1 stycznia 1999 r., pracowały w szczególnych warunkach lub wykonywały prace o szczególnym charakterze, a po 1 stycznia 2009 r. nadal wykonują pracę uprawniającą do emerytury pomostowej.
- Docierają do nas sygnały, że już teraz w niektórych firmach kadrowe na polecenie właścicieli przygotowują wykazy osób mających uprawnienia do emerytur pomostowych. W praktyce może to oznaczać, że wszędzie tam, gdzie to będzie możliwe, przedsiębiorcy zwolnią osoby uprawnione do nowych świadczeń, aby nie płacić za nich składek - mówi Jan Guz, przewodniczący OPZZ.
Związkowcy zwracają uwagę, że firma, zatrudniając w miejsce osoby uprawnionej do emerytury pomostowej nowego pracownika, będzie zwolniona z obowiązku opłacenia tych składek. Takie postępowanie, jako nieetyczne, krytykuje prof. Danuta Koradecka, dyrektor Centralnego Instytutu Ochrony Pracy - Państwowego Instytutu Badawczego.
- Nie możemy jednak w ustawie wprowadzić zasady, że pracodawcy zapłacą składki od każdego pracownika wykonującego prace w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze. Oznaczałoby to wprowadzenie niewygasających emerytur pomostowych, a na to nie ma zgody rządu - mówi prof. Danuta Koradecka.
Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich, argumentuje, że pracodawca zatrudniający osoby mające prawo do emerytur pomostowych będzie ponosić dodatkowe koszty. Nie tylko musi znaleźć zastępstwo na miejsce odchodzącej z pracy osoby, ale także musi ją wyszkolić. Według niego żaden przedsiębiorca nie zwolni wyszkolonego pracownika tylko dlatego, żeby na jego miejsce znaleźć osobę niemającą prawa do emerytur pomostowych.
- Z rachunku ekonomicznego wynika, że lepiej jest zatrudniać doświadczonego pracownika - dodaje Andrzej Malinowski.
Jan Guz zwraca dodatkowo uwagę, że składki na emerytury pomostowe w tak niskiej jak proponuje rząd wysokości spowodują, że właściciele firm nie będą mieli wyraźnej zachęty do poprawiania warunków pracy pracowników. Pracodawcy nie kupią nowych maszyn, gdyż praca człowieka będzie tańsza niż koszt opłacania składki.
- Przedsiębiorcy muszą dbać o miejsca pracy. Od liczby wypadków zależy bowiem wysokość składki wypadkowej obowiązkowo płaconej do ZUS - przypomina jednak prof. Danuta Koradecka.
Rząd zwraca uwagę, że nie można podnosić wysokości składek na emerytury pomostowe w czasie, kiedy są prowadzone prace nad programem aktywizacji zawodowej osób po 50. roku życia.
- Dotychczas łatwiej było wysłać pracownika na wcześniejszą emeryturę, niż poprawić jego warunki pracy. Teraz tworzymy system, który ma zachęcać pracodawców do eliminowania szczególnych warunków pracy. Zależy nam, aby pracownicy z dużym stażem pracy byli aktywni zawodowo - dodaje Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy i polityki społecznej.