- Widzimy potrzebę zmiany przepisów dotyczących kontroli prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich od pracy. ZUS występował w ostatnich latach o zmianę ustawy zasiłkowej, która bazuje w tym zakresie w znaczącej mierze na przepisach jeszcze z 1974 r. Minęły dziesięciolecia i te przepisy w dużym stopniu mają się nijak do współczesności - mówi w wywiadzie dla DGP Hanna Perło, dyrektor departamentu zasiłków ZUS.
Hanna Perło dyrektor departamentu zasiłków ZUS / Dziennik Gazeta Prawna
Wyobraźmy sobie sytuację: czuję się chory, idę do lekarza, otrzymuję zwolnienie na 21 dni. Po 14 jednak już wyzdrowiałem, więc wracam do pracy. Czy w takiej sytuacji ZUS, powołując się na art. 17 ustawy o świadczeniach, odbierze mi cały zasiłek chorobowy, także za pierwsze 14 dni?
Jeżeli w trakcie orzeczonej niezdolności do pracy ubezpieczony poczuje się lepiej i stwierdzi, że jest w stanie umożliwiającym świadczenie pracy, a także udokumentuje, iż odzyskał zdolność do pracy przed przystąpieniem do niej, to oczywiście za okres faktycznej niezdolności – czyli w tym przypadku 14 dni – otrzyma świadczenie z tytułu choroby.
Od momentu przystąpienia do pracy ubezpieczonemu będzie oczywiście przysługiwało już świadczenie z tytułu pracy, a co za tym idzie – nie otrzyma świadczeń z tytułu niezdolności do pracy – czy to wynagrodzenia chorobowego, czy też zasiłku chorobowego.
Trzymając się więc podanej przez pana przykładowej sytuacji: ubezpieczony otrzyma świadczenie wynikające z podlegania przez niego ubezpieczeniu chorobowemu za pierwsze 14 dni, zaś za ostatnie 7 już nie.
Powiedziała pani dyrektor, że odzyskanie zdolności do pracy trzeba udokumentować. Ale komu i kto ma dowodzić, że pracownik jest już zdrowy?
Udokumentować zdolność do pracy pracownika należy temu, kto wypłaca świadczenie. Jeśli więc pracownikowi przysługuje zasiłek chorobowy wypłacany przez pracodawcę, wówczas powinien temu pracodawcy udokumentować odzyskanie zdolności do pracy. Jeżeli natomiast zasiłek jest wypłacany przez ZUS, to zaświadczenie powinno być przekazane pracodawcy (dla potwierdzenia, że może być dopuszczony do pracy), a następnie do ZUS.
Ubezpieczony ma je państwu przesłać?
Nie, powinien to zrobić pracodawca, który przecież daną osobę dopuszcza do pracy. Dla nas najważniejsze jest to, aby dokument do nas trafił, niemniej przesłanie go nam to zadanie dla płatnika, a nie dla pracownika.
A jeśli taka informacja do państwa nie trafi, to czy odbierają państwo zasiłek za cały czas trwania zwolnienia?
Są różne sytuacje faktyczne i każdą analizujemy indywidualnie. Co do zasady przyjmujemy, że informacja o tym, iż osoba, której wypłacamy zasiłek, odzyskała zdolność do pracy, powinna do nas trafić. Dlatego też na pewno zdarzają się przypadki, gdy w razie braku informacji ZUS stosuje art. 17 ustawy zasiłkowej i odbiera zasiłek za cały okres tej niezdolności. Jeżeli nie zostanie udokumentowane odzyskanie zdolności do pracy przed przystąpieniem do niej, wychodzimy z założenia, że dana osoba wykonuje pracę zarobkową w czasie orzeczonej niezdolności do pracy. To zaś jest podstawą do tego, by stwierdzić utratę prawa do zasiłku za okres całej niezdolności do pracy.
Wracając do pierwszego przykładu: po 14 dniach czuję się już zdrowy, idę do lekarza, który pozwala mi na powrót do pracy, więc do niej wracam. Ale nikt nie informuje ZUS o tym, że szybciej wyzdrowiałem. I w takiej sytuacji jest możliwe, że państwo odbiorą cały zasiłek.
Tak, taka sytuacja jest możliwa. Ale jeżeli okaże się, że zaświadczenie o skróceniu okresu niezdolności do pracy pracodawca otrzymał, ale nie przekazał go do ZUS, to po wyjaśnieniu sprawy prawo do zasiłku zostanie przyznane.
Nowa prezes ZUS, pani prof. Uścińska, jest legalistką. A dość jasne wydaje się, że organ może robić jedynie to, na co pozwala mu prawo. Stąd więc pytanie: jaka jest podstawa prawna dla wymogu udokumentowania faktu, że zwolnienie lekarskie jest skrócone?
Wprost rzeczywiście taki wymóg nie jest wskazany w żadnym przepisie ustawy zasiłkowej, ale wywodzimy to z istoty zasiłku chorobowego – ma on przysługiwać za okres niezdolności do pracy. Jeżeli pracownik pobierający zasiłek na podstawie wcześniej złożonego wniosku, jakim jest zaświadczenie lekarskie, występuje o skrócenie okresu jego wypłaty w związku z odzyskaniem zdolności to pracy, to uważamy, że możemy oczekiwać informacji o skróceniu zwolnienia. Gdybyśmy nie mogli uzyskać takiego zaświadczenia, to w zasadzie nie bylibyśmy w stanie w ogóle kontrolować prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich. Zawsze w razie kontroli pracownik mógłby powiedzieć, że szybciej poczuł się zdrowy.
Zgadzam się, że to dla państwa problem, i zgadzam się również z tym, że państwo powinni móc żądać udokumentowania powrotu do pracy. Ale to nie wynika z żadnego przepisu. Tak więc na razie ZUS nie powinien tworzyć takiego wymogu.
Wydaje mi się, że w interesie publicznym jest to, by ZUS nie utrudniał życia ubezpieczonym, ale jednocześnie weryfikował, czy wypłacane przez nas pieniądze są wydawane zgodnie z ich przeznaczeniem. Jeszcze raz podkreślam – w tych przypadkach uwzględniamy wnioski naszych ubezpieczonych zgłaszających udokumentowane odzyskanie zdolności do pracy i chęć powrotu do pracy.
Czyli usystematyzujmy: nie zabiorą państwo zasiłku w przypadku skrócenia niezdolności do pracy, jeśli zostanie to organowi rentowemu udokumentowane przed przystąpieniem do niej przez pracownika. Jeśli nie zostanie udokumentowane – mimo że żaden przepis ustawy nie nakłada takiego obowiązku ani na ubezpieczonego, ani na płatnika – istnieje ryzyko, że zasiłek zostanie odebrany.
Tak, nie pozbawimy prawa do zasiłku po udokumentowaniu wcześniejszego odzyskania zdolności do pracy. Jeżeli nie będzie dokumentu potwierdzającego odzyskanie zdolności do pracy – zastosujemy art. 17 ustawy zasiłkowej.
Widzimy potrzebę zmiany przepisów dotyczących kontroli prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich od pracy. ZUS występował w ostatnich latach o zmianę ustawy zasiłkowej, która bazuje w tym zakresie w znaczącej mierze na przepisach jeszcze z 1974 r. Minęły dziesięciolecia i te przepisy w dużym stopniu mają się nijak do współczesności. Tak więc staramy się je stosować najlepiej, jak potrafimy, lecz niekiedy jest to trudne. Stąd też mamy nadzieję, że niebawem ustawa zostanie w wyraźny sposób poprawiona, tak by nikt nie miał już wątpliwości, a jednocześnie by ZUS mógł pilnować prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich bez przeszkód.
Na bazie obecnie obowiązujących przepisów staramy się wyjść naprzeciw oczekiwaniom ubezpieczonych i uznajemy, że wystarczy przedłożenie nam informacji o skróceniu okresu niezdolności do pracy przez właściwego lekarza.
Właśnie: co to znaczy właściwy lekarz? Orzecznik ZUS, lekarz medycyny pracy czy może ten, który pierwotnie wystawił zwolnienie?
Jak pan doskonale wie, czekamy na uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego dotyczącej art. 17 ustawy zasiłkowej, gdzie to zapewne zostanie rozstrzygnięte przez sąd. Do tej pory dla nas właściwym lekarzem jest każdy uprawniony do wystawiania zaświadczeń lekarskich. Uważamy, że to właśnie lekarz, który opiekuje się daną osobą i orzeka o jej niezdolności do pracy, najlepiej oceni, czy pracownik jest nadal niezdolny do pracy. Uznajemy także zaświadczenia lekarzy medycyny pracy stwierdzające brak przeciwwskazań do pracy osób powracających do pracy po zwolnieniu lekarskim.
Na pewno nie będziemy wymagali, by w razie chęci skrócenia zwolnienia lekarskiego iść do lekarza orzecznika ZUS.
W uchwale SN, o której wspomnieliśmy, stwierdzono, że art. 17 ust. 1 ustawy zasiłkowej nie ma zastosowania do ubezpieczonego, który w okresie orzeczonej niezdolności do pracy uzyskał zaświadczenie właściwego lekarza o odzyskaniu zdolności do pracy i w związku z tym zaświadczeniem podjął pracę zarobkową. Czyli wcześniej ZUS odbierał jednak cały zasiłek za wcześniejszy powrót do pracy. W przeciwnym razie nie byłoby problemu, a więc i nie byłoby uchwały.
Przepisy chroniące dane naszych ubezpieczonych nie pozwalają mi wejść w szczegóły i wskazywać na argumenty, którymi kierował się oddział, wydając w tej konkretnej sprawie taką, a nie inną decyzję. Zgodnie z wyjaśnieniami centrali ZUS takie sytuacje – gdy informacja o odzyskaniu zdolności do pracy w odpowiednim czasie do nas dotarła – nie powinny mieć miejsca. Tak więc mogę śmiało panu powiedzieć, że nie ma takiej praktyki. Ale czy to oznacza, że nie zdarzają się w ogóle takie przypadki? Nie mogę wykluczyć szczególnego przypadku, w którym ze względu na okoliczności sprawy oddział pozbawia prawa do zasiłku. Zdarzają się nam też błędy, chociaż staramy się je eliminować. Ale co do zasady od bardzo dawna postępujemy zgodnie ze wskazaniem Sądu Najwyższego.
A może jest tak, że niektóre oddziały często odbierają pieniądze za cały okres objęty zwolnieniem lekarskim i dopiero w razie odwołania się przez ubezpieczonego zmieniają swoją decyzję, by sprawa nie trafiła do sądu?
Nie znam takiej praktyki i jeśli okazałaby się prawdziwa, to na pewno bym zareagowała. W wielu przypadkach decyzje są zmieniane dlatego, że ubezpieczony mimo naszych wystąpień nie udziela nam wyjaśnień albo nie przedkłada dokumentów. Często robi to dopiero w odwołaniu, przedstawiając dodatkowe fakty, przedkładając nowe dokumenty. I dopiero na etapie odwoławczym widzimy, że ma rację. Tyle że wcześniej jej nie udokumentował. Ktoś powie: jak ZUS zmienił decyzję, to znaczy, że się wcześniej pomylił. A ja powiem, że dobrze, iż zmieniliśmy decyzję, jeżeli przedstawione zostały nowe dokumenty czy wyjaśnienia. Dobrze też, że poprawiamy nasze błędy, jeżeli je dostrzegamy na tym etapie. Umiejętność przyznania się do błędu jest cnotą, a nie wadą.