Nawet do grudnia uczniowie z upośledzeniem wzroku musieli czekać na dostosowane dla nich podręczniki
System edukacji powinien dawać równe szanse każdemu dziecku / Dziennik Gazeta Prawna
Na adaptację rządowego podręcznika „Nasza szkoła” dla dzieci niewidomych trzeba było czekać do 25 września. Dwa dni dłużej – do 27 września czekały dzieci niedowidzące, które wymagają druku powiększonego – wynika z informacji rzecznika praw dziecka. W przypadku innych książek było jeszcze gorzej. Zdarzało się, że trafiały do dzieci z niepełnosprawnością w listopadzie i grudniu. W przypadku jednej niewidomej uczennicy trzeciej klasy liceum podręcznika nie było nawet pod koniec stycznia. W dodatku szkoły nie były informowane, kiedy książek można się spodziewać. – System edukacji powinien funkcjonować zgodnie z zasadą równych szans dla każdego dziecka, które z niego korzysta – zwraca uwagę Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.
Sytuacja się komplikuje, bo jeśli dziecko nie ma podręczników, rodzice i nauczyciele muszą jakoś łatać dziury. Najczęściej własnymi materiałami. Te jednak są drogie i trudno dostępne. Utrudniony jest też dostęp do zeszytów dla dzieci piszących alfabetem Braille’a – rodzice wykonują je sami, bo koszt zszywania ich w drukarni to nawet 6 zł za sztukę. 30 kartek wystarczy ledwie na kilka lekcji.
Skąd takie opóźnienia w dostępie do podręczników? Ministerstwo Edukacji Narodowej przyznaje, że sprawę zaczęło analizować dopiero po interwencji rzecznika. Nie ma więc jeszcze jednoznacznej odpowiedzi. Marek Michalak wskazuje jednak, że głównym powodem są opóźnienia w uruchomieniu finansowania książek i konieczność przeprowadzenia dodatkowej procedury przetargowej na wykonanie wydruku, co już na wstępie znacznie wydłuża czas realizacji zamówienia. – Ponadto firm drukujących książki w systemie Braille’a jest w Polsce mało, a proces wydruku trwa dłużej niż w przypadku wersji niewymagającej dostosowania – tłumaczy. – Konieczne są przede wszystkim działania, które wprowadzą racjonalne usprawnienia, szczególnie w zakresie uruchamiania środków na dotacje celowe oraz ułatwiania procedury przetargowej. Tylko w ten sposób unikniemy opóźnień w dostarczaniu podręczników, a być może również zachęcimy nowe podmioty do druku książek dla osób z dysfunkcjami wzroku – dodaje rzecznik praw dziecka.
Na nieprawidłowości związane z dostępem do podręczników dla niewidomych i niedowidzących uczniów zwracała uwagę także Najwyższa Izba Kontroli. Opóźnienia w przekazywaniu szkołom książek były początkiem długiej listy nieprawidłowości. Duża część leżała po stronie Ośrodka Rozwoju Edukacji – agendy podległej MEN, która odpowiadała za adaptacje. NIK wskazywała, że liczba adaptacji podręczników szkolnych była w latach objętych kontrolą (2012–2014) zdecydowanie niższa, niż wskazywałyby na to potrzeby zgłaszane przez dyrektorów szkół i innych placówek oświatowych. Instytucja nie wiedziała też, ilu na dobrą sprawę tytułów potrzebuje – nie było spójnego systemu, który wykluczałby powtórki. NIK rekomendowała ORE wprowadzenie takiej platformy. Kontrolerzy zwracają także uwagę, że konieczne jest rozszerzenie oferty dostosowywanych podręczników.
Z drugiej strony NIK krytykowała także resort edukacji – m.in. za niewystarczające środki przekazywane na wykonanie adaptacji podręczników dla dzieci ze specjalnymi potrzebami. ©?