Rząd dopiero od 2010 roku planuje płacić strażakom 13 zł za godzinę nadliczbową. Od 2009 roku strażacy utracą prawo do pięciu dni dodatkowego urlopu. Związkowcy krytykują możliwość przeniesienia z urzędu strażaka do innej miejscowości.
Strażacy mają zyskać prawo do rekompensaty za godziny dodatkowej służby. Pierwsze pieniądze otrzymają jednak dopiero w 2010 roku. Tak wynika z przygotowanego przez resort spraw wewnętrznych projektu nowelizacji ustawy, regulującej m.in. sposób ich wynagradzania. Resort proponuje też odebranie niektórym strażakom prawa do pięciu dni dodatkowego urlopu wypoczynkowego za pracę w godzinach dodatkowych. Związkowcy krytykują te propozycje. Zwracają też uwagę na wprowadzenie możliwości przymusowego przeniesienia strażaka do innej miejscowości.

2 miliony nadgodzin

- Prawie 22 tys. strażaków wyjeżdżających do pożarów do końca czerwca tego roku przepracowało dodatkowo ponad 2 miliony godzin - mówi st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP.
Strażacy twierdzą, że powodem tak dramatycznej sytuacji są złe przepisy. Zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji z 29 grudnia 2005 r. w sprawie pełnienia służby przez strażaków Państwowej Straży Pożarnej (Dz.U. nr 266, poz. 2247) rozliczenie dodatkowych godzin (strażacy nie mają prawa do wyższego wynagrodzenia za nadgodziny) musi być przeprowadzone od 1 stycznia do 30 czerwca i od 1 lipca do 31 grudnia każdego roku.
- To utrudnia odebranie dni wolnych, które inaczej przepadają. Warto wiedzieć, że na miejsce osób odbierających wolne musi przyjść inna osoba, która z kolei nabywa prawo do kolejnych dni wolnych. To działa jak kula śnieżna - mówi Krzysztof Hetman, przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Pożarnictwa.

Mniej niż dla pomocnika

Związkowcy od dawna domagali się więc zapłaty za godziny nadliczbowe. Jednak rządowa propozycja nowelizacji ustawy z 24 sierpnia 1991 r. o Państwowej Straży Pożarnej (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 96, poz. 667 z późn. zm.), która jest obecnie w konsultacjach i przewiduje wprowadzenie takiego wynagrodzenia, wywołała ich oburzenie.
- To skandal. Za niebezpieczną służbę wykonywaną z narażeniem zdrowia lub życia proponuje się nam mniej, niż zarabia robotnik na budowie - mówi Wiesław Puchalski, przewodniczący Zarządu Krajowego Związku Zawodowego Strażaków Florian.
Resort proponuje, aby wysokość rekompensaty stanowiła 60 proc. jednej 172 części przeciętnego uposażenia obowiązującego w okresie rozliczeniowym. Z wyliczeń autorów projektu wynika, że kwota ta wyniesie 13,76 zł. Związki zawodowe domagają się 100 proc. tj. około 22 zł.
Według szacunków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na jednej zmianie powinno służyć co najmniej 5,1 tys. strażaków. Taka obsada gwarantuje możliwość prowadzenia akcji oraz minimum bezpieczeństwa strażaków. Aby to było jednak możliwe, należałoby przyjąć 3,9 tys. nowych funkcjonariuszy. Tylko w 2009 roku koszty z tym związane wyniosłyby 185 mln zł. Pozostałe koszty związane z przyjęciem nowych osób, to kwota 42 mln zł. W sumie zwiększenie liczby etatów spowodowałoby wydatek rzędu 227 mln zł. Natomiast wypłata rekompensat za dodatkowe godziny dla już zatrudnionych strażaków będzie kosztować 98 mln zł.
Wioletta Paprocka, rzecznik prasowy MSWiA, mówi, że zarzuty związkowców dotyczące projektu nowelizacji ustawy są nieuzasadnione. Wysokość rekompensaty za dodatkowe godziny służby została wyliczona w sposób prawidłowy przy uwzględnieniu rzeczywistych możliwości finansowych resortu.
- Wypłaty rekompensat będą możliwe dopiero w 2010 roku ze względu na to, że środki na ten cel muszą być zarezerwowane w ustawie budżetowej. Chcę również podkreślić, że jest to dopiero projekt ustawy - dodaje Wioletta Paprocka.

Dodatkowy urlop

Obecnie w Państwowej Straży Pożarnej służy ponad 30 tys. funkcjonariuszy. Od 1 lipca 2005 r. czas służby strażaka nie może przekraczać przeciętnie 40 godzin tygodniowo w przyjętym okresie rozliczeniowym. Ze względu na konieczność zapewnienia ciągłości służby może być on przedłużony do 48 godzin tygodniowo, w okresie rozliczeniowym nie przekraczającym sześciu miesięcy. Aby PSP mogła wykonywać swoje zadania, obiecano jej przyznanie dodatkowych środków na 4 tys. nowych etatów. Faktycznie PSP w 2006 r. otrzymała pieniądze na 1,1 tys. etatów. Tym samym przyjęta 40-godzinna norma czasu służby w przyjętym okresie rozliczeniowym nie może być przestrzegana. W zamian za dłuższy czas pracy strażacy otrzymali dodatkowe 18 dni urlopu wypoczynkowego. I to właśnie ten urlop pogłębia problem nadgodzin w PSP. Resort proponuje więc ograniczenie jego wymiaru z 18 do 13 dni.
Robert Osmyki, wiceprzewodniczący Sekretariatu Służb Publicznych NSZZ Solidarność, nie zgadza się na likwidację tych uprawnień. Zwraca też uwagę, że zmiana wymiaru urlopu dodatkowego nastąpiła na wniosek rządu w maju 2005 roku. Przypomina, że w tamtym czasie podczas zmiany formuły naliczania urlopów tłumaczono to m.in. jako konieczność implementacji prawa unijnego. To właśnie wtedy strona rządowa wprowadziła przepis o 18 dniach zamiast 15 dniach kalendarzowych.

Przeprowadzka z urzędu

Związki zawodowe są także zaskoczone zawartą w nowelizacji propozycją, zgodnie którą strażak może być przeniesiony do pełnienia służby w innej jednostce organizacyjnej Państwowej Straży Pożarnej w tej samej lub w innej miejscowości z urzędu lub na jego wniosek.
- Taki zapis wymaga analizy pod względem jego zgodności z konstytucją. Sprawa ta wymaga sprawdzenia i porównania tego rozwiązania z innymi ustawami regulującymi zatrudnienie funkcjonariuszy - mówi Jerzy Paśnik, konstytucjonalista.
Zdaniem związkowców proponowana zmiana narusza zasadę swobód obywatelskich, gdyż dopuszcza przenoszenie z urzędu bez wyrażenia na to zgody przez wskazanego strażaka. Zwracają uwagę, że Państwowa Straż Pożarna jest formacją mundurową, ale nie militarną ani zmilitaryzowaną. To z koleji powoduje, że nie mogą w niej funkcjonować zasady daleko ograniczające wolności i prawa obywatelskie w zakresie wyboru miejsca pracy.
98 mln zł będą kosztować rekompensaty za dodatkowe godziny służby strażaków