Pracownicy przeszkoleni, sprzęt kupiony, czas na pieniądze – to wnioski z ankiety Związku Miast Polskich. Mimo to część samorządów może mieć problem z dotrzymaniem ustawowych terminów wypłat nowego świadczenia.
Przygotowania do startu rządowego programu wypłat 500 zł na dzieci są już na ostatniej prostej. Na dwa tygodnie przed startem prezydenci miast oraz wojewodowie spotkali się z premier Beatą Szydło. – Wchodzimy teraz w etap, w którym to samorządy stają przed wielkim wyzwaniem. Poza środkami finansowymi służymy także wsparciem informacyjnym – zadeklarowała szefowa rządu.
Większość samorządów w tym tygodniu powinna być gotowa do wdrożenia programu, jeśli chodzi o zatrudnienie i przeszkolenie ludzi oraz zakup niezbędnego sprzętu. Tak przynajmniej wynika z deklaracji lokalnych władz w ramach ankiety przeprowadzonej przez Związek Miast Polskich (ZMP) w 40 ośrodkach miejskich.
Na przeprowadzenie konkursów i zatrudnienie ludzi miasta średnio potrzebują niecałe 4,5 tygodnia (licząc od 18 lutego, czyli dnia opublikowania ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci). To oznacza, że teoretycznie w tym lub przyszłym tygodniu samorządom powinno udać się już najpewniej uporać z tym problemem.
W praktyce jednak bywa różnie. Przykładowo Lublin zapewnia, że na sprawy kadrowe związane z programem potrzebuje zaledwie tygodnia. Miasto już w styczniu porozumiało się z urzędem pracy, który przydzielił urzędowi 20 stażystów do pomocy. Ale już np. Legionowo na zatrudnienie i szkolenia potrzebuje 8 tygodni, a Rybnik – aż 12. To by oznaczało, że te miasta gotowe będą tak naprawdę w połowie kwietnia i maja, a więc już po starcie programu. Dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Rybniku Jerzy Kajzerek przekonuje, że złożona deklaracja to efekt wzięcia do pracy stażystów, którzy dopiero z czasem staną się pracownikami. – Od 20 lutego przyjęliśmy kilkunastu, obecnie przygotowujemy ich i szkolimy. W kwietniu będą gotowi do przyjmowania wniosków, a po starcie programu będziemy obserwować ich pracę i dopiero z czasem formalnie zatrudniać już jako pełnoprawnych pracowników. Nie powinno to mieć wpływu na proces przyjmowania wniosków – zapewnia.
65 mln zł taka suma rządowej dotacji trafiła do samorządów na przygotowania do wdrożenia programu 500 plus. W sumie w tym roku lokalne władze otrzymają ponad 340 mln zł
Na zakup sprzętu i niezbędnego wyposażenia miasta potrzebują – zgodnie ze złożonymi przez nie deklaracjami – nieco ponad 5 tygodni. To oznacza, że w przyszłym tygodniu urzędnicy będą mieli już na czym pracować. Lecz tutaj również są spore rozbieżności terytorialne. Z jednej strony Lublin czy Gorzów Wielkopolski potrzebują zaledwie tygodnia (również licząc od 18 lutego), ale już np. Rybnik – 12 tygodni, Częstochowa – 10, Sosnowiec – 9, a Toruń – 8.
Zapewne w świetle kłopotów kadrowych i sprzętowych część miast zdecydowała się na plan awaryjny. W realizację nowego zadania zaprzęgnie – przynajmniej na jakiś czas – szkoły, przedszkola, a nawet żłobki. W Bydgoszczy aż 66 placówek oświatowych będzie przyjmować wnioski, ale tylko w kwietniu i w godzinach popołudniowych (16–19). Podobny plan przyjęła Warszawa. – Pracowników tych jednostek organizacyjnych miasta, wyznaczonych do przyjmowania wniosków o świadczenia wychowawcze w okresie od kwietnia do 1 lipca 2016 r., upoważnimy do prowadzenia części postępowania administracyjnego w sprawie przyznawania świadczeń – mówi Katarzyna Pieńkowska ze stołecznego ratusza. Jak dodaje, pracownicy ci nie będą upoważnieni do wydawania decyzji administracyjnych. – Rozpatrzeniem wniosku i wydaniem decyzji będą zajmować się wydziały spraw społecznych i zdrowia w dzielnicach – zaznacza Katarzyna Pieńkowska.
2,7 mln rodzin zostanie objętych wypłatami świadczenia wychowawczego
W dalszym ciągu – wbrew optymistycznym komunikatom rządowym – problematyczna jest kwestia sfinansowania przygotowań do uruchomienia programu w samorządach. Miasta poinformowały o wielkości dotacji, jakie miały otrzymać od wojewodów. Wynika z nich, że do samorządów biorących udział w ankiecie ZMP trafiło tylko 4,8 mln zł. Kwota, jakiej potrzebują te samorządy (tj. według ich wyliczeń), to niemal 6 mln zł. Część miast, np. Częstochowa, Bolesławiec czy Kraków, usłyszała od wojewodów zapowiedzi, że pierwsza transza rządowej dotacji będzie dokładnie taka lub zbliżona do tego, czego spodziewały się te samorządy. Ale wiele miast chyba przestrzeliło z oczekiwaniami. Przykładowo Koszalin potrzebował 211 tys. zł, a zgodnie z zapowiedziami wojewody dostać miał jedynie 132 tys. zł. Jaworzno, zamiast spodziewanych 208 tys. zł, otrzymać miało nieco ponad 120 tys. zł.
Wypłatę dotacji komplikuje inna sprawa. – Nie jest znana faktyczna liczba dzieci, którym zostanie wypłacone świadczenie. Szacunki miast opierają się na danych statystycznych GUS z lat ubiegłych. Mogą różnić się od danych rzeczywistych – tłumaczy Olimpia Schneider z gdańskiego magistratu. Resort, podobnie jak samorządy, też ma plan B. W budżetach wojewodów znajduje się dodatkowe 1,7 mld zł. Jeśli komuś trzeba będzie dołożyć, rezerwa zostanie uruchomiona.
23 mld zł ma kosztować program „Rodzina 500 plus” w przyszłym roku. W tym roku będzie to ok. 17 mld zł