Zleceniobiorcom ma przysługiwać wyższe wynagrodzenie niż pracownikom. Ale nie będzie ono corocznie waloryzowane.
Wzrost płacy minimalnej w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
11,01 zł – tyle wyniesie minimalna stawka pracownika wynagradzanego godzinowo w lipcu 2016 r. (o ile jest zatrudniony w podstawowym systemie czasu pracy, a dniem wolnym z tytułu pięciodniowego tygodnia pracy jest sobota). Zleceniobiorcy lub samozatrudnionemu trzeba będzie zapłacić co najmniej 12 zł. W skali miesiąca ci ostatni zarobią więc o 166 zł więcej. Skąd ta różnica? Od lipca zacznie obowiązywać wspomniana 12-złotowa, minimalna stawka godzinowa dla zatrudnionych na zleceniu oraz prowadzących własną firmę, którzy osobiście wykonują przyjęte zlecenie lub usługi (dziś kończą się konsultacje społeczne projektu, który zakłada taką zmianę).
W tym roku płaca ta będzie wyższa od tej, która przysługuje pracownikom wynagradzanym godzinowo (w ich przypadku minimalną stawkę godzinową oblicza się poprzez podzielenie kwoty miesięcznej minimalnej płacy – czyli 1850 zł w 2016 r. – przez liczbę godzin przepracowanych w miesiącu). Ta korzystna dla zleceniobiorców i samozatrudnionych sytuacja może jednak nie trwać długo. Przepisy nie zakładają bowiem corocznej podwyżki ich minimalnej stawki, co jest obowiązkowe w przypadku płacy minimalnej dla pracowników.
Jeśli więc rząd z własnej inicjatywy nie zdecyduje się na podniesienie ich minimalnej płacy, już w 2017 lub 2018 r. ich minimalne wynagrodzenie będzie niższe od tego przysługującego zatrudnionym na umowie o pracę.
Czekanie na reakcję
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, takie nierówne traktowanie podmiotów w zakresie najniższej stawki wynagrodzenia jest zamierzone. W projekcie nowelizacji nie przewidziano obowiązkowej, corocznej podwyżki stawki dla zleceniobiorców i samozatrudnionych, bo rząd chce najpierw sprawdzić, jak rynek pracy zareaguje na wprowadzenie tej 12-złotowej. Od analizy skutków tego rozwiązania będą zależeć dalsze decyzje co do ewentualnego podwyższenia tej kwoty.
– Wolałbym jednak, aby nie eksperymentowano na żywym organizmie. Możliwe, że skutki wdrożenia takiej stawki okażą się tak negatywne, że trzeba będzie wycofywać się z tego rozwiązania – mówi dr Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan.
Nie można również nie dostrzec, że brak stałego mechanizmu waloryzacji jest też korzystny dla rządzących. Nie muszą oni bowiem – tak jak w przypadku płacy minimalnej dla pracowników – konsultować co roku jej podwyżek z partnerami społecznymi i podwyższać jej choćby o wskaźniki inflacji i wzrostu PKB.
– Przepisy powinny określać mechanizm wzrostu omawianej stawki. Choćby poprzez wskazanie, że jej wysokość podlega cyklicznej ocenie – tłumaczy Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Wątpliwa nierówność
Także różnica w wysokości minimalnych stawek dla pracowników oraz zleceniobiorców i samozatrudnionych to nie przypadek. Wyższa płaca dla tych drugich ma zniechęcać do zatrudnienia na podstawie kontraktów cywilnoprawnych i jednocześnie promować zatrudnienie pracownicze (które pod kątem płacy będzie teraz bardziej opłacalne).
– Moim zdaniem to bardziej kwestia pewnej uczciwości. Pracujący na zleceniu i samozatrudnieni nie mają płatnych urlopów i nie przysługuje im np. pomoc z funduszu socjalnego lub dodatki za nadgodziny – tłumaczy Andrzej Radzikowski.
Podkreśla, że w praktyce takie osoby same muszą też zadbać o swoje bezpieczeństwo w miejscu pracy (np. zapewnić sobie odzież ochronną). – Żeby wynagrodzenie rekompensowało te różnice, wspomniana stawka powinna być nawet wyższa i wynosić około 15 zł, a nie proponowane 12 – dodaje.
Według pracodawców takie różnicowanie wysokości najniższej płacy budzi jednak wątpliwości. – Może ono prowadzić do nierównego traktowania podmiotów, co byłoby niezgodne z konstytucją – zauważa dr Monika Gładoch, radca prawny, kancelaria M. Gładoch Specjaliści Prawa Pracy, ekspert Pracodawców RP.
Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny zwracał już uwagę na to, że pojęcie pracownika w rozumieniu ustawy zasadniczej nie może być utożsamiane wyłącznie z zatrudnionym na podstawie umowy o pracę. Obejmuje ono także inne osoby wykonujące pracę zarobkową, w tym zleceniobiorców oraz samozatrudnionych (wyrok TK z 2 czerwca 2015 r., sygn. akt K 1/13). Trybunał orzekał już także, że płacę minimalną trzeba zapewnić np. więźniom (nie mogą oni być pod tym względem dyskryminowani). W wyroku z 23 lutego 2010 r. (sygn. akt P 20/09) podkreślił, że art. 65 ust. 4 konstytucji, gwarantujący minimalne wynagrodzenie nie wyklucza jego różnicowania dla różnych kategorii osób pracujących zarobkowo, ale nie zezwala na arbitralne decyzje w tej sprawie.