Sądy uchylają decyzje gmin przyznające tylko jedno świadczenie na urlopie wychowawczym rodzicom wieloraczków i nakazują wypłatę pieniędzy.
Pomoc dla rodzin / Dziennik Gazeta Prawna
Zapadły już pierwsze rozstrzygnięcia w sprawach skarg kierowanych przez organy ścigania na gminy, które nie przyznają dodatku do zasiłku na urlopie wychowawczym na każde dziecko urodzone w trakcie jednego porodu. Wojewódzkie sądy administracyjne (WSA) nakazują samorządom zmiany takich decyzji i wypłatę rodzicom zaległych świadczeń. Patową sytuację rozwiązałaby nowelizacja przepisów, która jednoznacznie przesądziłaby kwestię liczby wypłacanych dodatków. Niestety szanse na jej szybkie przygotowanie są jednak małe. Resort pracy wskazuje, że analizą przepisów w tym zakresie zajmie się dopiero po wdrożeniu programu 500 plus.
Nowe komplikacje
Początkiem problemów z przyznawaniem dodatków były sprzeczne orzeczenia WSA, które różnie interpretowały art. 10 ust. 1 ustawy z 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 114 ze zm.). Część z nich wskazywała, że niezależnie od liczby urodzonych dzieci ich rodzicom należy się jedno 400-złotowe świadczenie, inne zaś uznawały, że przysługuje ono na każdego potomka. Te wątpliwości rozstrzygnęła uchwała podjęta przez Naczelny Sąd Administracyjny 26 czerwca 2014 r. (sygn. akt I OPS 15/13), który orzekł, że prawidłowe jest to drugie z zajmowanych przez sądy stanowisk. To rozstrzygnięcie spowodowało jednak dalsze komplikacje, bo większość gmin uważa, że nie jest ono dla nich wiążące. Dlatego dalej przyznają jeden dodatek na wieloraczki, chyba że rodzice odwołają się do WSA. Te orzekają zgodnie z wykładnią NSA i nakazują gminom zmianę decyzji.
Co więcej, zainterweniować w tej sprawie postanowił Andrzej Seremet, prokurator generalny. To właśnie na jego wniosek NSA podjął uchwałę i w ubiegłym roku wysłał do swoich podwładnych pisma o sprawdzenie, czy gminy stosują właściwą interpretację przepisów. W konsekwencji prokuratorzy kierowali pytania do ośrodków pomocy społecznej o sposób postępowania w sprawie dodatków. Gdy zaś okazywało się, że wypłacają tylko jedno świadczenie, mimo że urodziło się więcej dzieci, zaskarżali ich decyzje do WSA.
Część z tych spraw zakończyła się już wydaniem wyroków, które uwzględniają skargi składane przez prokuratorów. Takie orzeczenia wydał m.in. WSA w Rzeszowie (sygn. akt II SA/Rz 703/15 oraz II SA/Rz 685/15), Warszawie (VIII SA/Wa 528/15 i VIII SA/Wa 529/15) oraz Lublinie (II SA/Lu 317/15).
– Sąd uchylił nasze decyzje i przy ponownym rozpatrywaniu sprawy nakazał zastosowanie się do wykładni przedstawionej przez NSA – mówi Elwira Kochanowska-Pięciak, zastępca dyrektora MOPS w Rzeszowie.
Zaległe świadczenia dla rodzica bliźniąt wypłacił też MOPS w Świdniku.
– Postąpiliśmy tak, jak orzekł sąd, ale gdyby trafił do nas nowy wniosek o przyznanie więcej niż jednego dodatku, to uważamy, że zgodnie z przepisami należy się odmowa – wyjaśnia Renata Dobrowolska, zastępca kierownika MOPS w Świdniku.
Dodaje, że miejscowa prokuratura dalej prowadzi monitoring decyzji, bo cyklicznie wysyła pytania o dodatki.
Czekanie na trybunał
Zdaniem gmin najprostszym wyjściem z tej trudnej sytuacji byłaby nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych, która dostosowałaby jej przepisy do uchwały NSA. Jej przygotowanie obiecało jeszcze poprzednie kierownictwo Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Ostatecznie projekt zmian zgłosili posłowie PO. Budził on jednak wiele wątpliwości, bo początkowo zakładał, że podstawowa kwota dodatku będzie zwiększana o 200 zł na każde kolejne dziecko. Do ostatniej chwili próbowano go modyfikować, aby był zgodny z rozstrzygnięciem NSA, ale nie został on uchwalony przed końcem kadencji parlamentu.
Natomiast obecnie ministerstwo na pytanie, czy zamierza przygotować nowelizację ustawy w zakresie zasad przyznawania dodatku na urlopie wychowawczym, odpowiada, że analiza jej przepisów zacznie się po zakończeniu prac nad wdrożeniem programu 500 plus. Ewentualne zmiany nie nastąpią więc w najbliższym czasie.
– Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać i doradzać rodzicom, że dopóki nie zmienią się przepisy, powinni korzystać z procedury odwoławczej – stwierdza Elwira Kochanowska-Pięciak.
Szybsze działania w tym zakresie mógłby wymusić wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Jeden z rodziców złożył bowiem do niego skargę konstytucyjną (SK 36/15), a przedstawione w niej zarzuty w stosunku do art. 10 ust. 1 ustawy podziela w swoim stanowisku prokurator generalny. Tyle że w związku z ostatnimi zmianami w TK jego prace są sparaliżowane.