Na rynku brakuje 55 tysięcy inżynierów, a za pięć lat liczba ta wzrośnie do 80 tys. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego twierdzi, że wydobędzie szkolnictwo techniczne z kryzysu. Receptą na jego zażegnanie będzie gruntowna reforma politechnik. Za kształcenie inżynierów wezmą się specjaliści zatrudnieni przez przemysł.

Reforma kształcenia

EWA SIECZEK
- Ministerstwo przygotowuje reformę systemu szkolnictwa wyższego. Obejmie ona zarówno funkcjonowanie, jak i finansowanie uczelni oraz ścieżki kariery akademickiej. Reforma będzie realizowana poprzez zmianę odpowiednich ustaw. Głównym celem tych działań będzie stworzenie warunków lepszego konkurowania naszych uczelni na międzynarodowym rynku usług edukacyjnych, podnoszenie jakości dydaktyki, dostosowanie kształcenia do potrzeb gospodarki i rynku pracy.
Ta nowa jakość kształcenia będzie wynikiem większego powiązania z badaniami i silniejszej integracji z gospodarką oraz większej współpracy z pracodawcami. Będzie stworzona specjalna platforma, która umożliwi porównanie oceny jakości osiągnięć naukowo-dydaktycznych poszczególnych wydziałów i uczelni i powiązania ich wyników z ich finansowaniem. To z kolei pozwoli na wyłonienie i wzmocnienie najlepszych. Z drugiej strony, metoda ta pomoże w przekształceniu, a nawet likwidacji uczelni kształcących na najniższym poziomie.
Zmieni się też podstawowa funkcja uczelni w zakresie kształcenia - nie będzie to już jedynie przekazywanie wiedzy studentom, ale wspieranie ich w procesie uczenia się i dążeniu do zdobywania określonych kompetencji - wiedzy, umiejętności i cech postawy. Wiąże się to z wprowadzeniem, zgodnie z Procesem Bolońskim, Krajowej Struktury Kwalifikacji w obszarze szkolnictwa wyższego, które będą opierały się nie na treściach programowych, a na efektach kształcenia, lepiej rozumianych przez pracodawców.
Ministerstwo zdaje sobie sprawę też ze zbyt małego powiązania kształcenia z gospodarką i rynkiem pracy. Minister Barbara Kudrycka i nasi urzędnicy wielokrotnie uczestniczyli w spotkaniach z pracodawcami albo pracodawców z uczelniami.
W grudniu 2007 r. MNiSW zleciło pracowni TNS OBOP przeprowadzenie ekspertyzy pod tytułem - Zapotrzebowanie przedsiębiorstw na wykwalifikowaną kadrę inżynierską oraz ocena przygotowania do pracy absolwentów studiów technicznych. Była ona przeprowadzona na próbie 300 przedsiębiorstw. Badanie dotyczyło zapotrzebowania na absolwentów kierunków technicznych w okresie roku, dwóch i pięciu lat oraz oceny ich wiedzy i umiejętności przez pracodawców. Ekspertyza ta i dane z GUS były podstawą wyłonienia przez resort nauki kierunków studiów istotnych dla rozwoju gospodarczego.

Sytuacja na rynku

PIOTR PALIKOWSKI
- Musimy pamiętać, że nasz rynek pracy to nie tylko Polska, ale cały świat. O talenty, w tym inżynierskie, trwa globalna wojna. W Niemczech, o wiele bardziej rozwiniętym kraju, brakuje 33 tys. inżynierów. I brakować będzie coraz więcej. Wciąż jest mniejsze zainteresowanie podejmowaniem przez młodych ludzi nauki na kierunkach inżynierskich. W tej chwili w Europie brakuje około ćwierć miliona inżynierów. Program edukacyjny dla młodych inżynierów. - Zainstaluj się, który prowadzimy wspólnie z ArcelorMittal - to projekt, który jest przykładem dla innych. Przedsiębiorcy coraz częściej zaczynają dostrzegać problemy z kadrą o odpowiednich kompetencjach.
Kupują kompetencje, a nie tylko samą wiedzę, bo wiedza to nie wszystko. Problem w ogóle z inżynierami jest związany ze złym systemem edukacji w Polsce. Nie potrafimy zarządzać kompetencjami, często marnujemy talenty, i uczymy zdecydowanie zbyt teoretycznie. To są problemy, które w najbliższych latach nie będą rozwiązane, ponieważ ustawę o szkolnictwie wyższym kształtuje lobby profesorskie, które jest zainteresowane utrzymaniem status quo. Na szczęście istnieje też awangarda ośrodków, zespołów akademickich, które realizują na swoich uczelniach dobre programy. Są to programy tworzone zgodnie z zapotrzebowaniem rynku pracy.
ARTUR MIGOŃ
- Zdaniem Wiktora Wojciechowskiego (starszy ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju) - autora raportu - czego nie uczą polskie szkoły, ministerialna lista kierunków w ramach programów została stworzona na wyczucie. Oczywiście, 300 firm to nie może być miarodajna próba. Chodzi o to, żeby tego rodzaju badania były wykonywane cyklicznie. To powinno pomóc odpowiedzieć na pytanie, jakich inżynierów brakuje. I to by pomogło uczelniom. Z drugiej strony, studia wyższe rozpoczyna pokolenie, które wybiera chętniej łatwiejsze kierunki humanistyczne. Spada zainteresowanie kierunkami technicznymi i to jest m.in. wynik zniesienia obowiązku zdawania matematyki na maturze. Może jak matematyka stanie się przedmiotem obowiązkowym, tendencja się odwróci. Zastanawiam się, dlaczego dopiero teraz ministerstwo rusza z taką akcją, czy to nie jest za późno? Przecież już w zeszłym roku brakowało 30 tys. inżynierów różnych specjalizacji!

Promocja politechnik

IZABELA JAGOSZ-KUCHTA
- Podejmowanie działań naprawczych na poziomie uczelni wyższej to zdecydowanie za późno. Młodzi ludzie decyzję o tym, czy pójdą do szkoły technicznej czy nie, podejmują w szkole średniej. To, czy młody człowiek będzie zdawał matematykę na maturze - nie wpłynie na wybór przez niego uczelni technicznej i kierunku inżynierskiego. Musimy zacząć burzyć schematy, pokazać młodym ludziom, że praca dla inżyniera to możliwość pracy w zespole, przy rozwiązaniach dla biznesu, często w międzynarodowym środowisku. Praca, która pozwala zmieniać rzeczywistość. Ranga technologii i usług jest ogromna i pcha świat do przodu. Budując taką świadomość, można ludzi zafascynować tą dziedziną nauki. W tym celu jedno z przedsięwzięć IBM realizowane jest już dla uczniów liceów i we współpracy z wolontariatem studenckim. Docieramy do aktywnych studentów uczelni technicznych i razem z nimi prowadzimy lekcje w liceach, które pokazują, że stereotypy związane z IT nie są prawdą. Z kolei dla dziewcząt z warszawskich liceów, w ramach ogólnoświatowej inicjatywy, stworzyliśmy program o nazwie EXITE CAMP, dzięki któremu przez półtora miesiąca, pięć dni w tygodniu, prowadzić będziemy warsztaty oraz seminaria i zapoznawać je z naszą firmą. Zainteresowanie studiami inżynierskimi jest małe, a w dodatku funkcjonuje schemat, że na te studia aplikują tylko panowie. Tymczasem połowa społeczeństwa to panie.
Wojciech Warski
- Nie można oczekiwać, że firmy, działając pro publico bono, będą prowadzić działania promocyjne na uczelniach. Wyłączając, oczywiście, takie duże korporacje jak IBM, które prowadzą je w trosce o własny interes. Ale to wyjątek od reguły. Gospodarkę w 90 proc. tworzą małe i średnie przedsiębiorstwa (MSP). Nie należy jednak oczekiwać, że 90 proc. aktywności rynkowej będzie pochodzić stamtąd. Jest absolutną fikcją liczenie na cud, że te firmy znajdą zdolności organizacyjne i strategie, które pozwolą kształtować rynek pracy za pięć lat. One o tym nie myślą ani w Polsce, ani na świecie.
W Polsce istnieje olbrzymia luka pokoleniowa na uczelniach. To jest przyczyna skostnienia całego systemu kształcenia i niepodatność tego systemu na modyfikacje. 60-letnia kadra profesorska to na pewno ludzie dużej wiedzy, ale nie są zdolni kształtować rzeczywistości, nowych procedur, modeli współpracy, w rezultacie kształcimy ludzi nie w tych modelach, co trzeba.
Nie oczekujmy, że to uczelnie będą prowadziły akcje promocyjne na poziomie liceów - nie potrafią tego robić, nie są zainteresowane, nie potrafią również pozyskać firm do współpracy edukacyjnej. Jedynym ratunkiem, niestety, są działania, których nie lubię - czyli działania centralne i administracyjne. Ale w tej konkretnej sytuacji właśnie na organach centralnych (np. ministerstwie) ciąży największa odpowiedzialność, by wydobyć nas z tej zapaści.
Piotr Palikowski
- Duże firmy tworzą rzeczywistość rynku pracy. One są liderami. Tak jak przeciętne wynagrodzenie kształtuje w Polsce 300-400 firm, tak samo jest z pewnymi narzędziami i projektami edukacyjnymi. Dla przykładu powiem o tym, co robi ArcelorMittal pod patronatem naszego stowarzyszenia. Sektor hutniczy przeżywał w ostatnich latach restrukturyzację. Teraz potrzebuje inżynierów. Firma zaangażowała się więc w kształcenie studentów na wybranych ośmiu kierunkach, które są dla niej kluczowe z punktu widzenia potrzeb rekrutacyjnych.
Ewa Sieczek
- Dostosowanie kształcenia do potrzeb gospodarki i rynku pracy jest jednym z celów Priorytetu IV Szkolnictwo wyższe i nauka PO Kapitał Ludzki, finansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego. Taki cel jest też jednym z głównych założeń reformy przygotowywanej przez minister Barbarę Kudrycką. Umożliwia ona realizację projektów, których przedmiotem będą w szczególności: współpraca uczelni z pracodawcami, udział pracodawców w nauczaniu, staże i praktyki, wypracowanie kierunków studiów i programów kształcenia oraz określenie kwalifikacji absolwenta zgodnych z potrzebami rynku pracy, zwiększenie liczby absolwentów kierunków o kluczowym znaczeniu dla gospodarki, promocja wyboru ścieżki kształcenia na kierunkach matematycznych, technicznych i przyrodniczych, przeprowadzanie analiz i ekspertyz ułatwiających prowadzenie polityki w zakresie szkolnictwa wyższego. Na realizację IV Priorytetu PO KL na lata 2007-2013 mamy ponad 960 mln euro. Na zwiększenie liczby absolwentów kierunków o kluczowym znaczeniu dla gospodarki opartej na wiedzy - 370 mln euro. Przewidujemy, że studia I stopnia na 30 zamawianych kierunkach ukończy dodatkowo około 21 tys. studentów. W tym roku został uruchomiony program pilotażowy, w ramach którego 47 uczelni zaoferuje dodatkowe miejsca dla ponad 2,3 tys. studentów i ponad 1,1 tys. stypendiów motywacyjnych dla najlepszych na poziomie 1 tys. zł.
Izabela Jagosz-Kuchta
- Najważniejsze, by zachęcać nie tylko przez stypendia, ale także przez kreślenie im fascynującej wizji przyszłości. Stypendia jako forma motywacyjna: dobrze, ale musi być też więcej studiujących, by uczelnia mogła wybierać najlepszych. A liczba kandydatów na studia jest niewystarczająca.

Drenaż inżynierów

Piotr Palikowski
- Problemem przy otwieraniu nowych potrzebnych kierunków kształcenia są narzucone ustawowo minima kadrowe. A kadry profesorskiej często brakuje. Mamy więc postulat, aby kierunki bardzo specjalistyczne były odciążone od tych abstrakcyjnych wymogów kadrowych, żeby bardziej brano pod uwagę współpracę z przedsiębiorstwami. Poza tym, jeśli sami nie jesteśmy w stanie wykształcić inżynierów, to możemy ich sprowadzać, np. z Rosji czy Chin.
Ewa Sieczek
- Resort szkolnictwa wyższego też otwiera się na współpracę z zagranicą. Mamy na ten cel 700 mln zł i je efektywnie zainwestujemy.
Wojciech Warski
- Niestety, Polska jest krajem o niskiej jakości życia. I to dotyczy nie tylko inżynierów. Oni mają jednak tę przewagę nad innymi zawodami, że są w Europie pożądani. Jeżeli nasi najlepsi inżynierowie zostaną zwolnieni w Irlandii, to i tak nie wrócą do Polski. Będą szukali wyższej jakości życia, niż oferuje Polska. Smutne jest to, że nie mamy szybkiego panaceum na to.
Joanna Cich
- Badania pokazują jednak, że około 60 proc. studentów ostatnich lat na kierunkach technicznych chce zostać i pracować w Polsce. Nie możemy zmarnować takiego potencjału.
NAJWAŻNIEJSZE ZAŁOŻENIA REFORMY NA UCZELNIACH
• Promocja wyboru ścieżki kształcenia na kierunkach kluczowych dla rozwoju gospodarki.
• Zmiany w zakresie procesu dydaktycznego, zarządzania i finansowania szkolnictwa wyższego i kariery akademickiej.
• Pracodawcy będą mogli zasiadać w konwentach uczelni publicznych i tym samym mieć wpływ na działania uczelni, strategie rozwoju i proces kształcenia.
Debata GP / DGP