Pani Bożena i pan Adam od kilku lat zarabiają na czarno. Ona jest kosmetyczką, on studentem informatyki. Nie zarejestrowali działalności gospodarczej, nie płacą podatków ani składek ZUS. – Na zarejestrowaną działalność tylko na początku musiałabym przeznaczyć 1000–1500 zł miesięcznie, a są miesiące, w których nawet tyle nie zarabiam – wyjaśnia pani Bożena. Usługi świadczy u siebie w domu, a klientów zdobywa, ogłaszając się w internecie. Pan Adam zarabia jeszcze mniej – 600 zł miesięcznie. Ogłoszenia o swoim pogotowiu komputerowym rozwiesza na słupach. Uważa, że nawet jeśli wpadnie, to i tak zapłaci mniej, niż gdyby działał legalnie. – Cóż mi grozi? Najwyżej niewielka grzywna – przekonuje sam siebie.
Niestety obowiązki ciążące na przedsiębiorcy prowadzącym firmę nie mają nic wspólnego z zyskiem, który dzięki temu osiąga. Zasada jest taka, że niezależnie od tego, czy działalność przynosi zyski, czy straty, to i tak powinna być zarejestrowana, opodatkowana i oskładkowana. Kto tego nie robi, naraża się na poważne konsekwencje, które wbrew potocznym opiniom wcale nie ograniczają się do niewysokiej grzywny. Gdy urząd skarbowy trafi na trop nieuczciwego przedsiębiorcy, to zapłaci on znacznie więcej, niż wtedy gdyby działał legalnie. Organy podatkowe nauczyły się sprawnie kontrolować szarą strefę. Większość niezarejestrowanych firm wyłapują dzięki donosom, często też same odpowiadają na ich ogłoszenia.
Prowadzenie firmy bez rejestracji to czyn karalny. Sprzedaż towarów lub świadczenie usług można rozpocząć dopiero po uzyskaniu wpisu do CEIDG (centralnej ewidencji i informacji o działalności gospodarczej). Temu, kto prowadzi działalność bez wpisu, grozi kara ograniczenia wolności lub grzywny (zgodnie z kodeksem wykroczeń). W praktyce jest to kara grzywny, która może wynieść od 20 zł do 5 tys. zł (w zależności od dochodów sprawcy, jego warunków osobistych, rodzinnych, stosunków majątkowych i możliwości zarobkowych). Grzywna za brak rejestracji to jednak dopiero początek.
Zasadą jest też, że ci, którzy nie rejestrują działalności, nie prowadzą księgowości i nie płacą podatków (po to przecież rezygnują z firmy). Problem w tym, że brak dokumentów księgowych uniemożliwia ustalenie przychodu (dla celów PIT) i obrotu (na potrzeby VAT). Przedsiębiorca, który się tego dopuszcza, musi więc liczyć się z tym, że fiskus sam oszacuje te wartości, a określona przez niego wielkość stanie się podstawą do wymierzenia podatków. Na dodatek PIT i VAT (ten, gdy obrót przekroczy 150 tys. zł) trzeba będzie zapłacić wraz z odsetkami za ubiegłe lata.
Oprócz zaległych podatków trzeba też liczyć się z sankcjami karnoskarbowymi za uszczuplenie budżetu. Uchylanie się od opodatkowania może zostać potraktowane jako wykroczenie lub przestępstwo skarbowe. Przy braku rejestracji działalności częściej będzie to przestępstwo skarbowe, bo z tym mamy do czynienia już wtedy, gdy niezapłacona kwota podatku przekroczy 9250 zł (limit na 2016 r.), za co grozi przedsiębiorcy od 616 zł do nawet 17 758 000 zł grzywny. Wbrew opiniom, które można znaleźć w internecie, przedsiębiorca nie musi już w tej sytuacji martwić się karami za brak dokumentów księgowych i niedopełnienie innych obowiązków z tym związanych. Zasada jest co prawda taka, że za nieprowadzenie np. księgi przychodów i rozchodów, nierejestrowanie obrotu na kasie fiskalnej lub nieskładanie deklaracji VAT wymierzane są mandaty. W sytuacji braku rejestracji działalności są one jednak traktowane jako czyny współukarane w ramach uchylania się od opodatkowania.
Na tym jednak konsekwencje się nie kończą – dochodzi też kwestia odpowiedzialności za nieuregulowane składki ZUS. Te również trzeba będzie zapłacić wraz z odsetkami za zwłokę (liczonymi tak jak odsetki od zaległości podatkowych). Na dodatek mimo ich pobrania Zakład Ubezpieczeń Społecznych może też zażądać od przedsiębiorcy opłaty dodatkowej, i to nawet w wysokości równowartości niezapłaconych składek.
Zarabianie na filmikach w sieci to też działalność gospodarcza
Praktyka pokazuje, że osoby, które zarabiają – dzięki reklamom – na swoich internetowych filmikach, też prowadzą działalność gospodarczą. Przykładem znany youtuber – Sylwester Adam Wardęga, który został ukarany grzywną za niezarejestrowanie działalności gospodarczej, za jaką uznano zarabianie w serwisie wideo Google’a.
VAT nawet od handlu podróbkami
Zgodnie z prawem własności przemysłowej za wprowadzanie do obrotu podrobionych przedmiotów oznaczonych zastrzeżonymi znakami towarowymi grozi kara od sześciu miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Nie oznacza to jednak, że handlarze podróbek unikną podatku od towarów i usług. Przyłapani muszą go uregulować, bo podróbki stanowią konkurencję dla innych towarów.
Podstawa prawna
Art. 24, art. 60 ustawy z 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1094 ze zm.).
Art. 54 par. 1, art. 60 ustawy z 10 września 1999 r. – Kodeks karny skarbowy (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 186 ze zm.).
Art. 15 ust. 1 ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 177, poz. 1054 ze zm.).
Art. 5a pkt 6 ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 361 ze zm.).
Art. 23–24 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 121 ze zm.).