Program Rodzina 500+ zakłada przekazywanie nieopodatkowanych 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko w rodzinie. W przypadku rodzin, których dochód nie przekracza 800 zł na osobę (lub 1200 zł w przypadku rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym) - również na pierwsze dziecko. Projekt ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, która wprowadzić ma to rozwiązanie, jest obecnie w konsultacjach społecznych.

Według Krupskiej takie wsparcie finansowe potrzebne jest rodzinom, zwłaszcza wielodzietnym. Zwróciła uwagę, że choć są one dobrymi płatnikami podatku VAT, to jak dotąd należą do jednych z najuboższych grup społecznych w naszym kraju. "Nie dlatego, że mniej pracują, tylko dlatego, że muszą swój dochód dzielić na więcej części" - mówiła w sobotę w Łodzi, w rozmowie z mediami.

W jej opinii pieniądze te w jakimś stopniu pomogą rodzinom "stanąć na nogi". Jak mówiła, Związkowi Dużych Rodzin bardzo zależy, aby program Rodzina 500+ realizował politykę rodziną, a nie politykę socjalną. "Żeby był skierowany do wszystkich rodzin, żeby to było świadczenie powszechne, które nie wejdzie w system pomocy społecznej, dotąd kojarzonej trochę z dysfunkcyjnością rodzin, biedą rodzin" - przekonywała. Jej zdaniem rodziny chcą czuć się tym świadczeniem dowartościowane, aby doceniano ich pracę wychowawczą.

Według Krupskiej ważne jest również, aby ustawa, która wprowadzi to świadczenie, "nie otwierała furtki do ingerencji w rodzinę".

Oceniając program, powiedziała, że Związek dostrzega kilka niekorzystnych zapisów. Jak wyjaśniła, jeden z nich dotyczy definicji pierwszego dziecka. "W definicji zaproponowanej przez ustawę, pierwszym dzieckiem jest się tylko do 18. roku życia. Później przestaje się nim być. Tymczasem, jeśli w rodzinie jest kilkoro dzieci, a tylko np. dwoje mniej niż 18 lat, to ta rodzina nie jest traktowana, jako wielodzietna. A jeśli zostaje jedno dziecko (młodsze niż 18 lat), to w ogóle nie obejmuje jej świadczenie" - powiedziała.

Tymczasem - jak mówiła - w wielu rodzinach dzieci decydują się studiować i takie dziecko przeważnie pozostaje na utrzymaniu rodziców.

Zdaniem Krupskiej granica wieku jest bardzo dyskusyjna. Związek chce, aby ustawodawca dobrze się temu przyjrzał. Zwróciła uwagę, że 18 lat to jest wiek, w którym dziecko jest w drugiej lub trzeciej klasie szkoły średniej i ma jeszcze co najmniej rok do matury; później ewentualne studia.

"Dla wielu rodzin ważne jest, aby dzieci mogły się kształcić, a ta ustawa jakby trochę zmniejsza takie możliwości, zwłaszcza dla takich rodzin, które są biedniejsze i gdzie jest więcej dzieci" - mówiła.

Dodała, że według Związku granicą wieku może być 18 lat, ale jeśli dziecko się uczy, to świadczenia z programu Rodzina 500+ powinny być wypłacane przynajmniej do skończenia szkoły średniej, a najlepiej do skończenia szkoły wyższej.