Premier Donald Tusk powiedział, że stanowisko Lewicy, która wczoraj w Sejmie głosowała przeciwko przyjęciu ustawy o zoz-ach, jest dla niego niezrozumiałe. Zapowiedział też, że będzie przekonywał prezydenta na Radzie Gabinetowej, aby przemyślał swoją decyzję w sprawie weta.

Sejm uchwalił wczoraj pakiet sześciu ustaw zdrowotnych autorstwa PO. Zakładają one m.in. obligatoryjne przekształcenie zakładów opieki zdrowotnej w spółki kapitałowe, przekazanie całości ich kapitału samorządom oraz utworzenie urzędu Rzecznika Praw Pacjenta.

"To szczególnie ta formacja (Lewica) powinna być wrażliwa na los najsłabszych, a najsłabszymi są bez wątpienia chorzy, pacjenci. Nie znam żadnego innego alternatywnego programu ratowania polskich szpitali" - podkreślił w środę szef rządu, który przebywa z wizytą w Chinach.

Tusk przyznał jednocześnie, że program rządu w sprawie szpitali nie jest łatwy. "Być może nie jest doskonały, ale nie znam żadnego innego programu, poza utyskiwaniem opozycji, że nie podoba się ten, czy inny punkt tego programu" - zaznaczył premier.

"Klucze do wejścia w życie ustaw będą w rękach prezydenta"

Tusk przyznał, że po pracy nad ustawami w Senacie "klucze" do ich wejścia w życie będą w rękach prezydenta. "To prezydent może zagrozić wetem. Będę przekonywał, żeby jeszcze raz przemyślał swoje zapowiedzi, dotyczącej weta w czasie Rady Gabinetowej, która prawdopodobnie zostanie przez prezydenta zwołana na wtorek" - zapowiedział.

Premier powiedział też, że jest optymistą - jeśli chodzi o przekształcenie szpitali. "Uprzedzaliśmy, że nieprzyjęcie tej ustawy nie zwolni nas z obowiązku przekształcenia szpitali tak, aby zaczęły one dobrze funkcjonować. Jeśli trzeba będzie, zrobimy to bez tej ustawy" - podkreślił. Jak przyznał, będzie to "trochę trudniejsza droga". "Ale my z niej nie zejdziemy" - zapewnił.

"Będę starał się przekonywać opozycję, żeby wyciągnęła wnioski z dotychczasowych prób. Każdy, kto pozostawi polskie szpitale w tym stanie, w jakim są dzisiaj, weźmie na siebie odpowiedzialność za zdrowie i życie ludzi. Będziemy z tych politycznych działań rozliczać wszystkich, bez taryfy ulgowej" - zapowiedział premier.