Sejm uchwalił we wtorek wieczorem ustawę regulującą czas pracy osób zatrudnionych w Zakładach Opieki Zdrowotnej. Zgodnie z nią pracownicy zatrudnieni w warunkach, które mogą być szkodliwe, będą pracować dłużej.

Za przyjęciem ustawy - autorstwa PO - głosowało 231 posłów, przeciwnych było 194, natomiast jeden wstrzymał się od głosu.

Posłowie opowiedzieli się za zrównaniem czasu pracy pracowników ZOZ-ów, a tym samym wydłużeniem czasu pracy m.in. radiologów, patomorfologów, pracowników prosektoriów i medycyny sądowej, którzy do tej pory pracowali 5 godzin dziennie.

W myśl ustawy czas pracy pracowników ZOZ-ów nie może przekraczać 7 godz. 35 min dziennie, a w przypadku pracowników technicznych, obsługi, gospodarczych i administracyjnych - 8 godz. dziennie.

Zdzisława Janowska (SdPl-NL) ostrzegła, że przyjęcie tego zapisu spowoduje kolejne protesty wśród pracowników ochrony zdrowia. "Nasz sprzęt nie jest doskonały, nasze normy nie są wystarczające, nawet pacjenci poddawani radioterapii nie czują się bezpiecznie" - przekonywała.

Ustawa o pracownikach ZOZ-ów określa maksymalny czas pracy lekarzy stażystów

Odnosząc się do argumentów wiceministra zdrowia Marka Twardowskiego, który przekonywał, że zapis ten dostosowuje nasze prawo do norm obowiązujących w UE, Tomasz Kamiński (Lewica) podkreślił, że zarówno nasze płace, jak i jakość sprzętu znacznie odbiegają od norm, jakie obowiązują w innych krajach UE. Podobne wątpliwości miał Bolesałw Piecha (PiS). "Czy warunki panujące w miejscach pracy radiologów, cytologów, patormfologów itp. też odpowiadają normom medycyny pracy?" - pytał.

Zapisom o wydłużeniu czasu pracy sprzeciwiają się związki zawodowe radiologów i radioterapeutów. Ich zdaniem sprowadzi to zarówno na nich, jak i na pacjentów, realne zagrożenie życia i zdrowia. Z ekspertyz, na które się powołują wynika, że "każda dawka promieniowania jonizującego jest niebezpieczna", nie zgadzają się z opiniami przedstawianymi przez Ministerstwo Zdrowia.

Posłowie przyjęli także poprawkę pozwalającą na wydłużenie czasu pełnienia dyżuru medycznego w nagłych okolicznościach, przy braku możliwości zapewnienia opieki pacjentom. Posłowie zdecydowali, że przedłużenie dyżuru może nastąpić pod warunkiem udzielenia równoważnego okresu odpoczynku bezpośrednio po dyżurze, a jeśli to niemożliwe, nie później niż w czternastej dobie po naruszeniu wymaganego czasu odpoczynku.

Posłowie nie zgodzili się na to, aby 40 proc. wzrostu kontraktu z NFZ musiało być przekazywane na podwyżki dla pracowników. Piecha przypomniał, że zapis taki istnieje w obecnym stanie prawnym - w ustawie o ZOZ-ach, wprowadzony przez tzw. ustawę wedlowską. Twardowski podkreślił jednak, że była to ustawa incydentalna, uchwalona na określony czas.

Odrzucono także poprawkę, w myśl której koszty doskonalenia zawodowego pracowników ponosiłby pracodawca.

Ustawa o pracownikach ZOZ-ów - wcześniej: o szczególnych uprawnieniach pracowników ZOZ-ów - określa maksymalny czas pracy lekarzy stażystów - 52 godziny tygodniowo, podczas gdy w myśl obowiązujących od tego roku przepisów, zgodnych z prawem UE, maksymalny czas pracy lekarzy wynosi 48 godzin (nie dotyczy to jednak stażystów i rezydentów).

Niesiołowski wyjaśniał, że jedynymi formalnymi wnioskami posłów były te, które dotyczyły ogłoszenia przerwy i te poddawał pod głosowanie

Marek Balicki (SdPl-NL) podkreślił, że ustawa ta odbiera większość uprawnień pracownikom zoz-ów, bez konsultacji społecznych, a na dodatek w sytuacji przekształceń, kiedy prawa pracownicze powinny być szczególnie chronione.

W czasie głosowania dotyczącego tej ustawy posłowie kwestionowali sposób prowadzenia obrad przez wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego (PO). Wicemarszałek często nie udzielał głosu posłom, którzy wchodzili na mównicę sejmową albo oddalał ich wnioski. Janowska złożyła wniosek o to, by prowadzenie obrad przejął inny wicemarszałek. "Nie można z Sejmu robić kabaretu" - mówił z kolei poseł Andrzej Dera (PiS).

Jego zdaniem Niesiołowski nie jest w stanie prowadzić obrad, gdy głosowane są tak istotne ustawy. Dera zaapelował, by prowadzenie obrad przejął marszałek Bronisław Komorowski i zgłosił wniosek o przerwę. Z kolei Piecha złożył wniosek, by marszałek upomniał wiceministra Twardowskiego, aby ten nie strofował posłów.

Niesiołowski wyjaśniał, że jedynymi formalnymi wnioskami posłów były te, które dotyczyły ogłoszenia przerwy i te poddawał pod głosowanie. Według wicemarszałka inne wnioski posłów nie miały charakteru formalnego i te oddalał.

Przed godz. 22. poseł Janusz Palikot (PO) zgłosił wniosek o przerwę "dla uczczenia zwycięstwa PO w wyborach", które zostało ogłoszone równo rok temu, o tej samej godzinie. W odpowiedzi poseł Adam Hofman (PiS) zaproponował, by fakt ten "uczcić minutą ciszy".